Polska utrzyma pełnione od stycznia przez ambasadora RP w Kuwejcie przedstawicielstwo kontaktowe NATO, niezależnie od tego, czy Kazimierz Romański zostanie odwołany ze stanowiska czy nie - informują źródła prasowe w kwaterze głównej Sojuszu.

To sprawa wyłącznie wewnętrzna Polski, kogo mianuje na ambasadora – uważa Sojusz. NATO nie będzie na te decyzje wpływać.

Anonimowe źródła w kwaterze głównej Paktu potwierdziły informacje RMF FM, że NATO jest jednak zakłopotane sytuacją, w której nazwisko ambasadora Romańskiego znalazło się w raporcie z weryfikacji WSI. Ambasador został wezwany na konsultacje do Warszawy; pojawiły się spekulacje, że może zostać odwołany.

Polski ambasador jest swojego rodzaju ambasadorem NATO. Odpowiada m.in. za sporządzanie raportów, przyjmowanie delegacji, które przyjeżdżają do Kuwejtu, przekazywanie dokumentów do władz tego kraju. Polska przez dwa lata starała się o przejęcie tej funkcji od Włochów.

Formalnie stanowisko przedstawiciela Sojuszu w Kuwejcie mógłby pełnić także nowy ambasador Polski, jeśli dojdzie do odwołania Romańskiego. Ale budzi to pewne obawy o ciągłość pracy, bo to Romański przygotował zatwierdzony przez Sojusz roczny program funkcjonowania placówki.