Aby zachęcić Europejską Agencję Leków do przeprowadzki z Wielkiej Brytanii do Polski, nasz rząd obiecuje, że połowa jej czynszu będzie opłacana z budżetu państwa i to przez 10 lat. Ponadto minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zachwalał, że Warszawa to miasto przyjazne weganom i rowerzystom. Polska o przeniesienie siedziby Europejskiej Agencji Leków do naszego kraju walczy z innymi 19 państwami. Instytucja musi zmienić kraj, w którym działa, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Aby zachęcić Europejską Agencję Leków do przeprowadzki z Wielkiej Brytanii do Polski, nasz rząd obiecuje, że połowa jej czynszu będzie opłacana z budżetu państwa i to przez 10 lat. Ponadto minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zachwalał, że Warszawa to miasto przyjazne weganom i rowerzystom. Polska o przeniesienie siedziby Europejskiej Agencji Leków do naszego kraju walczy z innymi 19 państwami. Instytucja musi zmienić kraj, w którym działa, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
zdjęcie ilustracyjne / OLIVIER HOSLET /PAP

Czy Polska ma jakiekolwiek szanse na to, aby Europejska Agencja Leków swoją siedzibę przeniosła do Warszawy? Jak informuje nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, szanse są znikome. A to dlatego że: po pierwsze do niedawna polskie władze wcale o to nie zabiegały, a w dodatku mamy w swoim kraju już jedną sporą agencję. Chodzi o Frontex.

Jak podkreśla dziennikarka RMF FM, są państwa Unii, które jeszcze żadnej siedziby ważnej instytucji nie mają.

Nie ma także jedności w tej sprawie w Grupie Wyszehradzkiej, bo Węgry popierają, na przykład, Słowację. Jest także niechęć samych pracowników agencji, którzy odrzucają lokalizację, która miałaby być nieprzyjazna dla osób homoseksualnych, co jest odbierane jako sprzeciw wobec lokalizacji w Europie Wschodniej.

Przyznanie agencji to prestiż, a w sytuacji, gdy Polska jest na cenzurowanym, to nikt nie będzie chciał nam zrobić takiego podarunku.

(adap)