Parlament Europejski zgodził się na podniesienie cen uprawnień do emisji CO2, które płacą zakłady przemysłowe. W sprawie kosztów energii Polska poniosła porażkę, która odbije się na elektrociepłowniach w naszym kraju opartych na węglu, a w konsekwencji - na konsumentach. Oznacza to, że nasze faktury za energię wzrosną.

Według wyliczeń Ministerstwa Środowiska, Polska do 2020 roku straci ponad miliard euro przychodów do budżetu. Polscy dyplomaci przekonują jednak, że i tak udało się przez prawie 1,5 roku odwlekać tę niekorzystną decyzję, więc nieco zaoszczędziliśmy. Walczyliśmy do końca o to, aby uniemożliwić Komisji administracyjną ingerencję w rynek uprawnień. (...) Udało nam się doprowadzić do tego, że wycofanie pozwoleń z rynku nastąpi dopiero w przyszłym roku, ponad rok po proponowanym oryginalnie przez Komisję terminie. Pozwoliło to na znaczne oszczędności. Mniej płaciliśmy za prąd. Nasze firmy energochłonne mogły być bardziej konkurencyjne na świecie - powiedział pełnomocnik rządu do spraw polityki klimatycznej Marcin Korolec.

Nieoficjalnie wylicza, że dzięki opóźnieniu wejścia w życie nowej zasady zamrażania uprawnień do emisji CO2 oszczędności dla polskich firm wyniosą w sumie między 1,8 a 2,3 mld zł.

Europoseł Konrad Szymański, który jest sprawozdawcą PE w sprawie polityki klimatycznej i energetycznej do 2030 roku, bardzo negatywnie ocenia skutki dzisiejszej decyzji europarlamentu dla przemysłu w Polsce i całej UE. Biurokratyczne zawyżanie cen emisji CO2 uderza we wszystkie branże energochłonne w Europie - powiedział w rozmowie z naszą korespondentką w Brukseli.

(MRod)