Wzywamy, by niezwłocznie zwrócił się Pan do Rządu Republiki Federalnej Niemiec o delegalizację partii Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec. Taki apel polscy eurodeputowani zasiadający we frakcji Unia na rzecz Europy Narodów, m.in. z PiS, PSL Piast i Samoobrony, skierowali w liście otwartym do Donalda Tuska.

Jest to reakcja parlamentarzystów na wypowiedzi lidera partii NPD Udo Voigta, który, jak przypominają eurodeputowani, zgłosił "szokujące i groźne dla Polski" roszczenia terytorialne do polskich Ziem Zachodnich i Północnych. Tę wypowiedź Voigta wyemitowała niemiecka telewizja ARD na dzień przed wizytą premiera Tuska w Niemczech.

Autorzy listu są zdania, że w kraju członkowskim Unii Europejskiej nie może legalnie działać partia podnosząca roszczenia terytorialne wobec innego kraju. W ich opinii, sprawa jest poważna i wymaga stanowczej reakcji premiera. Posłowie skrytykowali brak odpowiedniej reakcji Tuska na słowa Voigta.

Pan Premier ograniczył się do nazwania Pana Voigta nieodpowiedzialnym człowiekiem i wyraził zadowolenie, że partnerem Polski jest rząd niemiecki, a nie radykałowie - tłumaczą stanowczy ton swojego apelu eurodeputowani. Dodatkowo podkreślają, że argument o marginalności partii po pierwsze nie jest prawdziwy, a po drugie może być zawodny.

Przypomnieli, że NSDAP u początków swojej działalności też była partią marginalną. Lekceważono to, a potem Europa zapłaciła za to straszną cenę - piszą euroredeputowani w uzasadnieniu do listu. Odwołali się także do słów byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego, który w 1990 roku powiedział, że obecne granice Polski mogłaby zmienić tylko wojna.