Polka jest jedną z ofiar lawin błotnych i osunięć ziemi na Sycylii. Ciało kobiety znaleziono w ruinach częściowo zburzonego domu w miejscowości Giampilieri - poinformowała agencja Ansa. Kobieta wraz z czteroletnią córką znajdowała się na liście zaginionych, dziecko wciąż jest poszukiwane. Mąż Polki, który jest Włochem, uratował się razem z siedmioletnim synem pary.

Dotychczasowy bilans lawin błotnych i osunięć ziemi w rejonie Mesyny na Sycylii to 24 osoby zabite, 40 zaginionych, sto rannych, 550 pozbawionych dachu nad głową. Do kataklizmu doszło w nocy z czwartku na piątek. Ratownicy wciąż przeszukują zalane błotem budynki mieszkalne, w których są ludzie. Trwa dramatyczna walka z czasem, by dotrzeć do osób uwięzionych pod zwałami błota i ziemi w miejscowościach i osadach Scaletta Zanclea, Giampilieri, Briga Superiore, Molino i Altolia. Wśród zaginionych są kilkuletnie dzieci. Nadzieje na odnalezienie żywych ludzi są jednak praktycznie równe zeru. Władze mają pewność, że liczba ofiar śmiertelnych przekroczy 50.

Najtrudniejsza jest sytuacja w Giampilieri, gdzie na domy mieszkalne pod naporem wody runęła część wzgórza. Ewakuowano stamtąd wszystkich mieszkańców osady.

Premier Silvio Berlusconi, który odwiedził w niedzielę zniszczone tereny, obiecał mieszkańcom Sycylii miliard euro pomocy. Pojawią się tutaj mieszkania, ogrody, kwiaty, rośliny i tak dalej. Postawimy w pełni wyposażone domy, podobnie jak w L'Aquili. To będzie jak cud. Zrobimy to w bardzo krótkim czasie - zapewniał szef rządu:

Prasa podkreśla, że tragedii można było uniknąć, przestrzegając przepisów budowlanych i nie wznosząc budynków na zagrożonych terenach. Symbolem masowego łamania prawa i zaniedbań stał się pięciopiętrowy blok mieszkalny w Scaletta Zanclea, postawiony u ujścia rzeki. Tymczasem - jak zauważa dziennik "Corriere della Sera" - nikt się tego nie wstydzi, a przedstawiciele urzędu, którzy wydali pozwolenie na tę budowę, twierdzą, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Szef Obrony Cywilnej Guido Bertolaso poinformował, że na niezbędne prace na wszystkich terenach zagrożonych powodziami i osunięciami ziemi we Włoszech potrzeba około 25 miliardów euro.