Dawniej prezydenci USA podczas lunchu pili alkohol. Serwowano go także członkom gabinetu. Teraz jest zdecydowanie inaczej. George W. Bush lubił przekomarzać się z pracownikami Białego Domu. Odwracał ramki ze zdjęciami lub udawał, że odgania owady. O pracy w Białym Domu rozmawiałem z Dominiką Domańską, która pracuje w rezydencji prezydenta USA w czasie różnego rodzaju przyjęć.

Każda administracja ma swoje tajemnice. Obama chciał zawsze, by w Gabinecie Owalnym stała misa z jabłkami - koniecznie odmiana Gala. Jimmy Carter nie lubił zbyt wysokich rachunków za kwiaty, którymi dekorowano rezydencję. Dlatego floryści potajemnie wychodzili do miasta i zrywali kwiaty na klombach. Sprawa zakończyła się, gdy jedna z osób została zatrzymana w parku przez policję.