W małej Belgii doszło do wielkiego policyjnego skandalu. Na stronach internetowych znalazły się bowiem dane policjantów, nawet tych z jednostek specjalnych - wiele tajnych informacji ujrzało więc światło dzienne.

Dziennikarz jednej z belgijskich gazet poprzez stronę internetową poznał dane wszystkich policjantów, nawet prywatne adresy i numery telefonów funkcjonariuszy służb specjalnych. Dotarł też do międzynarodowych baz danych, nie mówiąc już o rozszyfrowaniu struktury organizacyjnej specjalnych oddziałów.

Zażenowana policja już szuka winnych. Albo jakiś policjant podał dziennikarzowi hasło, co będziemy sprawdzać, albo dziennikarz działał jak hacker, co jest przestępstwem - mówi rzeczniczka policji korespondentce RMF FM:

Najbardziej prawdopodobne jednak jest, że mamy do czynienia ze zwykłym niedbalstwem. Strona internetowa belgijskiej policji została częściowo zablokowana.