Zarzuty kradzieży ponad 50 kilogramów kokainy w siedzibie głównej policji w Paryżu oraz handlu zakazanymi substancjami usłyszał oficer francuskiej brygady do walki z narkotykami. Kokaina ciągle jednak nie została odnaleziona.

Oskarżony oficer zapewnia, że nie jest zamieszany w głośną aferę kradzieży kokainy, która została ujawniona pięć dni temu i wywołała we Francji gigantyczny skandal. Odkryto jednak, że ukrywał kilkadziesiąt tysięcy euro w swoim paryskim mieszkaniu oraz na kontach bankowych. Okazało się również, że posiada siedem apartamentów na południu Francji. Oficer twierdzi, że wygrywał duże sumy pieniędzy w grając w karty i ruletkę.

Funkcjonariusze Inspekcji Policji Państwowej wpadli na trop funkcjonariusza bez większych trudności. Widać go było bowiem na nagraniach kamer monitorujących wejście do magazynu, w którym znajdowały się skonfiskowane gangsterom narkotyki. Najpierw wszedł do tego pomieszczenia z pustymi workami, a po kilku minutach wyszedł  z workami czymś wypełnionymi. Paryska prokuratura jest przekonana, że w środku była właśnie kokaina. Oficera aresztowano w Perpignan w Pirenejach koło granicy z Hiszpania, gdzie - jak zapewnia - udał się na wakacje.

 Przesłuchiwany jest również ciągle drugi oficer paryskiej brygady do walki z narkotykami, który - jak podejrzewa prokuratura - podrobił klucze do pomieszczenia, gdzie składowana była kokaina. Szef francuskiego MSW Bernard Cazneuve już wcześniej zapowiedział, że rząd zrobi wszystko, by sprawcy zostali schwytani i jak najsurowiej ukarani.