Jest nazywany miłosiernym samarytaninem i stawiany za wzór wszystkim funkcjonariuszom. O tym, co zrobił policjant z Nowego Jorku pewnie nikt by się nie dowiedział, gdyby nie... pewna turystka z Arizony, która zrobiła mu zdjęcia.

Podczas pobytu w Nowym Jorku Jennifer Foster, turystka z Arizony, sfotografowała policjanta, który kupił buty bezdomnemu. Przesłała zdjęcie nowojorskiej policji, a funkcjonariusze umieścili je na profilu policji na Facebooku.

Zdjęcie wywołało lawinę komentarzy - dziesiątki tysięcy internautów zachwycało się postawą policjanta-samarytanina. Zaskoczony rozgłosem sierżant Larry DePrimo nie spodziewał się, że jego gest nabierze takiego znaczenia.

Dwa tygodnie wcześniej, w zimną listopadową noc 25-letni DePrimo patrolując Times Square zauważył bezdomnego, który nie miał butów. Jego nogi pokrywały bąble wielkości mojej pięści. Serce ścisnęło mi się ze współczucia dla tego człowieka - wspomina policjant. Podszedłem do niego i zapytałem, czy nie potrzebuje skarpetek. Odpowiedział: "Nie, ale niech cię Bóg błogosławi, że mnie o to zapytałeś". To mną wstrząsnęło. Nie miał nawet pary skarpet, a miał tyle serca, żeby mnie pobłogosławić. To mnie bardzo zbudowało - opowiada DePrimo.

Policjant wszedł do sklepu obuwniczego, żeby kupić mężczyźnie buty. Musiał wrócić, by zapytać bezdomnego o rozmiar. To była "12". Sprzedawca sklepowy, który zauważył całą sytuację, postanowił dać funkcjonariuszowi zniżkę na buty.

Policjant nigdy nie poznał nazwiska mężczyzny, któremu pomógł. Pamięta jednak jego reakcję. Spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się szeroko. Pobłogosławił mnie raz jeszcze i powiedział, żebym na siebie uważał - mówi DePrimo.

Policjant zatrzymał rachunek za buty. Schował go w swojej kuloodpornej kamizelce, by pamiętać o potrzebujących.

Justyna Satora