"Żądamy surowszych kar dla sprawców ataków na policjantów!", "Muszą iść za kratki!". Między innymi takie hasła mieli ze sobą policyjni związkowcy, którzy demonstrowali przed gmachem merostwa w imigranckim getcie w Champigny-sur-Marne, gdzie w sylwestrową noc młodzieżowe bandy skatowały młodą policjantkę.

Policjantów oburza fakt, że od czasu niedawnej reformy wymiaru sprawiedliwości we Francji, która została przeprowadzona za rządów prezydenta Francois Hollande’a, sprawcy pobić funkcjonariuszy prawie nigdy nie idą do więzienia - pod warunkiem, że funkcjonariusz nie zostaje zabity.

Branżowi związkowcy żądają, by się to zmieniło. Domagają się, by członkowie młodzieżowych band, którzy skatowali policjantkę w Champigny-sur-Marne, poszli za kratki.

Część obserwatorów zastanawia się, dlaczego bita policjantka i towarzyszący jej oficer nie użyli broni po to, by choćby strzelić w powietrze w celu przestraszenia napastników. Według tych obserwatorów mogłoby to położyć kres zaistniałym problemom.

Tak stało się dzień później w innym imigranckim getcie - w Aulnay-sous-Bois pod Paryżem. Funkcjonariusze, którzy próbowali schwytać sprawcę kradzieży skutera, zostali zaatakowani przez młodzieżową bandę. Jeden z nich doznał obrażeń głowy. Drugi wyciągnął pistolet i strzelił dwa razy w powietrze, co położyło kres atakowi.

(mpw)