Coraz więcej osób protestuje we Francji przeciwko masowym deportacjom Romów do Rumunii i Bułgarii. W oficjalnej nocie ministra spraw wewnętrznych jeden z szefów francuskiej policji ostro krytykuje - podobnie jak policyjni związkowcy - represyjna politykę prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego wobec Romów. Sugeruje, że jest ona nieskuteczna i niemożliwa do zrealizowania.

W oficjalnej nocie, której kopia została przesłana francuskim mediom, jeden z szefów policji ostrzega, że seryjne likwidowanie nielegalnych obozowisk Romów w praktyce niczego nie rozwiązuje. Władze lokalne nie wiedzą bowiem później, gdzie umieścić Romów. Powstają wiec nowe nielegalne obozowiska w innych miejscach. Równie nieskuteczne jest jego zdaniem odsyłanie Romów do Rumunii i Bułgarii. Po kilku dniach wracają oni bowiem do Francji, bo umożliwia im to unijne prawodawstwo - podkreśla autor noty, który prosi media o nieujawnianie jego nazwiska.

Główny prawicowy rywal Sarkozy’ego - były premier Dominique de Villepin - nazywa wręcz represyjną politykę szefa państwa wobec Romów „haniebną” i „niebezpieczną”. Może ona jego zdaniem spowodować groźne konflikty etnicze. Znana działaczka organizacji humanitarnych, Anne-Marie Gouvet, zapowiada, że na znak protestu przeciwko tej polityce odmówi przyjęcia najwyższego odznaczenia państwowego, tzn. Legii Honorowej. Miało jej zostać wręczone w Pałacu Elizejskim w najbliższych dniach. Już wcześniej proboszcz z Lille zapowiedział odesłanie Sarkozy’emu wysokiego odznaczenia państwowego, które otrzymał. Powiedział wręcz publicznie, że życzy szefowi państwa „ataku serca”, bo zatrzymałoby to „prześladowania” Romów we Francji.

Polityka Sarkozy’ego wobec Romów skrytykowana została również przez papieża i wielu francuskich dostojników kościelnych. Szef MSW Brice Hortefeux oświadczył, że chce rozmawiać na ten temat z przedstawicielami hierarchii kościelnej.