Departament Stanu USA wyraził zaniepokojenie z powodu pozasądowych egzekucji na Filipinach, gdzie według przedstawicieli władz od zaprzysiężenia prezydenta Rodrigo Duterte policja zabiła ponad 400 domniemanych dilerów narkotyków.

Departament Stanu USA wyraził zaniepokojenie z powodu pozasądowych egzekucji na Filipinach, gdzie według przedstawicieli władz od zaprzysiężenia prezydenta Rodrigo Duterte policja zabiła ponad 400 domniemanych dilerów narkotyków.
Pogrzeb jednego z zabitych przez policjantów /FRANCIS R. MALASIG /PAP/EPA

Rzeczniczka Departamentu Stanu Elizabeth Trudeau oświadczyła na konferencji prasowej, że USA wzywają Filipiny do przestrzegania praworządności podczas zatrzymywania podejrzanych.

W poniedziałek 27 burmistrzów i 31 policjantów zgłosiło się na policję, by oczyścić swoje imię, gdyż obawiali się prezydenckiego nakazu zabicia ich lub zatrzymania.

W niedzielę Duterte, który podczas kampanii prezydenckiej zapowiadał walkę z handlem narkotykami, publicznie wymienił z nazwiska 160 sędziów, burmistrzów, parlamentarzystów czy wojskowych zamieszanych według niego w narkobiznes. Dał im 24 godziny na oddanie się w ręce władz. Wcześniej prezydent zlecił unieważnienie pozwoleń na broń i innych licencji wszystkim osobom ze swej czarnej listy.

Jak twierdzą przedstawiciele władz, ponad 400 domniemanych handlarzy narkotyków zostało zabitych przez policję na Filipinach od objęcia władzy przez Duterte. Telewizja ABS-CNN podaje, że chodzi aż o ponad 800 osób, w tym o zabitych przez anonimowych członków samozwańczej straży obywatelskiej.

Organizacje broniące praw człowieka wezwały ONZ do potępienia wzrostu liczby pozasądowych egzekucji. Filipiński Senat ma przeprowadzić śledztwo w tej sprawie.

71-letni Duterte w kampanii ostrzegał, że w ciągu sześciu miesięcy od rozpoczęcia prezydentury położy kres przestępczości i narkotykom na Filipinach.

W przemówieniu wygłoszonym po zaprzysiężeniu pod koniec czerwca populistyczny przywódca ocenił, że na Filipinach doszło do kryzysu zaufania obywateli do przywódców, a ludzie byli spragnieni zmiany. Oświadczył, że będzie prowadził "bezwzględną i nieprzerwaną" walkę z przestępczością. Ostrzegł urzędników, że nie będzie tolerował korupcji.

(az)