Marcin Suder, polski fotoreporter został uprowadzony w Syrii - podała agencja Reutera, powołując się na opozycyjnych bojowników. Polak miał zostać porwany w północno-zachodniej części kraju przez islamistów. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych bada tę sprawę.

Agencja fotograficzna Studio Melon potwierdziła, że Suder przebywał sam w Syrii i pracował m.in. dla niej.

Do porwania najprawdopodobniej doszło dzisiaj, bo jeszcze wczoraj miałam z nim kontakt mailowy. Trudno cokolwiek powiedzieć więcej. W tej chwili kontaktujemy się z MSZ, żeby zebrać więcej informacji. Marcin jest fotoreporterem wojennym i był prawdopodobnie w tym rejonie, gdzie doszło do porwania
- powiedziała Paulina Okońska, narzeczona Sudera, również związana ze Studiem Melon.

Dodała, że Marcin Suder jest w Syrii od końca pierwszego tygodnia lipca, skąd jako freelancer przesyłał zdjęcia.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powołał zespół, który ma zajmować się prawdopodobnym porwaniem Polaka w Syrii - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Jak dodał, w skład zespołu wchodzą najlepsi specjaliści zajmujący się regionem Bliskiego Wschodu. Sprawą zajmuje się kilkanaście osób, zarówno w centrali MSZ, jak i w ambasadach państw graniczących z Syrią - podkreślił Bosacki.

Suder miał zostać porwany z biura prasowego opozycji w Sarakib. Pobity został działacz syryjski Manhal Barisz, skradziono komputery i pieniądze - podali aktywiści, na których powołuje się agencja Reuters.

Sarakib jest kontrolowane przez syryjskich rebeliantów. Reuters przypomina, że w łonie opozycji dochodzi do starć między umiarkowanymi a radykalnymi siłami islamskimi.

Syria uznawana jest jako jeden z najniebezpieczniejszych regionów dla dziennikarzy. W 2012 roku co najmniej 39 zostało zabitych, a 21 porwanych. Z porwanych większość została wydana, jednak los kilku nadal pozostaje nieznany.

W Syrii od marca 2011 roku trwa rewolta przeciwko reżimowi Adsada, w której zginęło już około 100 tys. osób.