Turyści z Polski: matka i syn zginęli w wyniku tragicznych pożarów w Grecji. Rodzina zmarłych została już powiadomiona. Para ta była od kilku godzin poszukiwana - informuje dziennikarz RMF FM. Polacy zginęli w czasie ewakuacji jednego z hoteli w miejscowości Mati. Na razie nie ma potwierdzenia, by ucierpieli inni turyści z Polski. W Grecji obecnie na wakacjach jest kilka tysięcy Polaków. Z najnowszych informacji wynika, że żywioł zabił w całej Grecji już 74 osoby. Są setki rannych. W Grecji ogłoszono trzydniowa żałobę narodową. "Kraj zmaga się z niewyobrażalną tragedią" – oświadczył w przemówieniu telewizyjnym premier Alexis Cipras.

Turyści z Polski: matka i syn zginęli w wyniku tragicznych pożarów w Grecji. Rodzina zmarłych została już powiadomiona. Para ta była od kilku godzin poszukiwana - informuje dziennikarz RMF FM. Polacy zginęli w czasie ewakuacji jednego z hoteli w miejscowości Mati. Na razie nie ma potwierdzenia, by ucierpieli inni turyści z Polski. W Grecji obecnie na wakacjach jest kilka tysięcy Polaków. Z najnowszych informacji wynika, że żywioł zabił w całej Grecji już 74 osoby. Są setki rannych. W Grecji ogłoszono trzydniowa żałobę narodową. "Kraj zmaga się z niewyobrażalną tragedią" – oświadczył w przemówieniu telewizyjnym premier Alexis Cipras.
W wyniku pożarów zginęło kilkadziesiąt osób /PANTELIS SAITAS /PAP/EPA

Ofiary z Polski: matka z dzieckiem były w grupie turystów ewakuowanych z hotelu Ramada w Mati. 

Byli na łodzi wśród ewakuowanych. Potem ich ciała wyłowiono z wody. Okoliczności tragedii wyjaśnia na miejscu policja - powiedział w rozmowie z nami przedstawiciel biura podróży Grecos Adam Górczewski.

Kobieta i jej małoletni syn, którzy zginęli w Grecji, pochodzili z Wadowic w Małopolsce. Mężczyzna, który stracił rodzinę, jest pod opieką biura Grecos.  Biuro zorganizowało też transport do Grecji najbliższej rodziny zmarłych.Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci matki i syna wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wadowicach. Prokuratura nie udziela na razie więcej informacji.

Przedstawiciel biura Grecos podkreśla w rozmowie z nami, że pozostali turyści tego biura, którzy przebywają w rejonie Attyki, to jest ok. 400 osób, są bezpieczni. Rezydenci są z nimi w stałym kontakcie. Adam Górczewski dodaje, że na razie nie ma potrzeby dodatkowych ewakuacji, nie ma też planów przerywania turnusów i powrotów turystów do kraju. 

Wiceprezes biura podróży Grecos Janusz Śmigielski wyjaśnił z kolei, że z hotelu ewakuowały się osoby z różnych biur podróży. Z informacji, jakie mamy, z tego hotelu w godzinach nocnych zostali ewakuowani wszyscy klienci. Niestety, jedna z łodzi, w której przybywało 10 osób, w tym dwoje naszych klientów, oddaliła się niebezpiecznie od brzegu i zatonęła. Wszystkie 10 osób. W tym dwoje naszych klientów - tłumaczył.

Za nocną ewakuację gości z hotelu odpowiadała grecka policja wodna, ale nie wiadomo, czy łódź, na której transportowano hotelowych gości, należała do niej. 

W Grecji przebywa kilkanaście tysięcy turystów z Polski

W Grecji przebywa w tej chwili kilkanaście tysięcy polskich turystów. Pracownicy polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych próbują nawiązać z nimi kontakt i ustalić, gdzie dokładnie się znajdują.

Pracownicy konsulatów i ambasady sprawdzają, jak wygląda sytuacja w najpopularniejszych kurortach znajdujących się w strefie zagrożenia pożarami i próbują ustalić, czy wszyscy Polacy są bezpieczni.

Ambasada RP w Atenach uruchomiła specjalny numer, pod którym udziela informacji temat sytuacji Polaków w Grecji. Ten numer to +306936554629

Żywioł pochłonął już kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych

Bilans śmiertelnych ofiar pożarów, które od poniedziałku szaleją na wschód od Aten, wzrósł do 74 osób - poinformował burmistrz leżącego 20 km od stolicy miasta Rafina Ewangelos Burnus. Liczba ofiar wciąż rośnie - podkreślił. Mowa jest też o setkach rannych i setkach zaginionych. 

Większość ofiar śmiertelnych to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach, a pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami. Ponad 700 osób, które chroniąc się przed żywiołem, utknęły na plażach i skalistych odcinkach wybrzeża, zostało uratowanych przez rybaków, grecką straż przybrzeżną i zwykłych urlopowiczów na pontonach.


Wygląda to strasznie. Teraz wszyscy myślimy, jak pomóc tym, którzy w pożarze stracili najbliższych, jak pomóc poszkodowanym - powiedziała nam Irena Godek, prezes Zrzeszenie Polaków w Grecji "Książę Mieszko", która mieszka w pobliżu Aten.

Znamy te miejsce, znamy tych ludzi. To jest teren nad morzem, gdzie są same sosny. Wśród sosen były zbudowane domy. Te drzewa paliły się jak zapałki. Nic nie można było zrobić - mówiła nam.

Niebo było pomarańczowe, nie było widać słońca - tak najgorsze momenty szalejących wokół Aten pożarów opisuje w RMF FM pani Monika, Polka mieszkająca w stolicy Grecji. Wokół miasteczek na wschód od Aten wybuchały co rusz pożary. Swój dobytek stracili między innymi znajomi pani Moniki. Spalił się cały dom. Uciekli w ciągu 5-10 minut. Nie spakowali nic. Gdy byli tam dziś rano, zostali same mury, nie zostało nic - opisuje pani Monika.

W kraju ogłoszono stan wyjątkowy. Rząd Grecji uruchomił również europejski mechanizm obrony cywilnej, aby prosić o pomoc inne kraje UE. Jak poinformował na Twitterze prezydent Andrzej Duda do Grecji pojadą dwa zespoły modułowe Państwowej Straży Pożarnej celem wsparcia akcji ratunkowo-gaśniczej.

"Pan Minister @jbrudzinski zapewnił mnie przed chwilą, że do Grecji pojadą 2 zespoły modułowe Państwowej Straży Pożarnej (podobne jak te wysłane do Szwecji) celem wsparcia akcji ratunkowo-gaśniczej" - napisał prezydent.

Polscy strażacy zapewniają, że są gotowi do wyjazdu do Grecji. Czekają na odpowiedni rozkaz.

Rejony najbardziej zagrożone to m.in. Attyka, Megara i Asina. Pożary są też na Krecie w miejscowości Vrisses. Służby ratunkowe organizują pomoc, ale wieści nie są dobre - pożary przybierają na sile. Dziś ma być ich jeszcze więcej. 

(mpw)