"Nad naszymi głowami lata helikopter z materiałami wybuchowymi. To one mają sprawić, żeby lawiny zeszły jeszcze dziś wieczorem" – mówi w rozmowie z RMF FM jeden z turystów, którzy utknęli we włoskich Dolomitach. W związku z zagrożeniem lawinowym, od soboty część górskich miejscowości jest tam odciętych od świata.

Nad naszymi głowami latał helikopter z materiałami wybuchowymi. To one mają sprawić, żeby lawiny zeszły jeszcze dziś wieczorem. A nie jutro - gdy narciarze będą korzystać z wyciągów, gdy turyści będą próbowali dojechać do zespołu hotelowego. Na razie zeszła jedna mała lawina, natomiast wielkie nasypy śnieżne nadal są, być może dlatego, że temperatura jest już dodatnia i śnieg umocnił się na tych górskich graniach - mówi w rozmowie z RMF FM pan Jacek. 

Informacje, jakie dostajemy, nie zmieniają się. We wtorek o 9.00 mają być kolejne wiadomości na temat możliwości dojazdu do zespołu hotelowego lub mają być uruchomione wyciągi. Nie wiemy nic oficjalnie, nie ma pewnych informacji - dodaje.

Jesteśmy w hotelu, korzystamy z basenu, chodzimy wokół zespołu hotelowego, to bardzo mała miejscowość, poruszamy się po terenie o promieniu około 500 metrów, nie możemy być aktywni, ponieważ policjanci pilnują terenu ze względu na zagrożenie lawinowe - dodaje pan Jacek.

(m)