Kilkudziesięciu Polaków od wczoraj koczuje na lotnisku w hiszpańskiej Gironie. Wszystko dlatego, że rejs odwołały linie Norwegian Airlines, pozostawiając pasażerów samych sobie. Z pomocą przyjdzie im polski konsulat.

Część grupy pojedzie do Alicante, gdzie będzie nocować. Rano wsiądą do samolotu, który dowiezie ich do Warszawy. Druga grupa zostaje w Gironie, nocuje i jutro po południu o godz. 18.15 wraca do Warszawy. Także wszystko już jest uregulowane - tłumaczy w rozmowie z RMF FM Dorota Kobierowska-Loroch, polski wicekonsul w Barcelonie. Dodaje, że było już za późno, by starać się o powrót do Polski już dziś.