Duńskie władze nieznacznie podwyższyły stan gotowości antyterrorystycznej po piątkowej eksplozji w hotelu w Kopenhadze. Pewne okoliczności wskazują, że był to nieudany atak terrorystyczny - poinformował szef wywiadu Jakob Scharf.

Nie wykluczył, że sprawca wybuchu miał wspólników. W związku z tym podjęliśmy szereg środków mających na celu ochronę potencjalnych celów terrorystów - powiedział.

Choć stan gotowości antyterrorystycznej został podwyższony, to zdaniem przedstawiciela policji Joerna Aabye'a ryzyko zamachów jest niewielkie.

Do piątkowego wybuchu doszło w łazience hotelu Jorgensen w centrum duńskiej stolicy. W wyniku eksplozji lekko ranny został tylko sprawca incydentu, którego aresztowano w pobliskim parku, gdy uciekał z miejsca zdarzenia. Wokół talii miał przeczepioną torbę, którą policja usunęła za pomocą zdalnie sterowanego robota z obawy, że może ona zawierać materiały wybuchowe. W pokoju hotelowym mężczyzny znaleziono broń i dwa załadowane magazynki.

Dotychczas policji nie udało się ustalić tożsamości sprawcy wybuchu. Wiadomo jedynie, że ma ok. 40 lat. Podczas sobotniego przesłuchania podejrzany, który nie współpracuje w śledztwie, twierdził, że nie pamięta, jak się nazywa i ile ma lat. Zaprzeczył, jakoby jego intencją było wyrządzenie komukolwiek krzywdy.