​Szokująca historia w rosyjskim mieście Rewda w obwodzie swierdłowskim. 11-latek został zaatakowany przez niewiele starszych od siebie nastolatków. Chłopcy podpalili go żywcem, bo 11-latek celował do nich z zabawkowego pistoletu.

11-letnia Daniła miał spotkać się z kolegą przed sklepem. Wziął z sobą zabawkowy pistolet. Przechodzący obok niego dwaj nastolatkowie uznali, że chłopiec do nich celuje. Uraziło ich to tak bardzo, że rzucili 11-latka na ziemię, pobili go, a następnie podpalili mu koszulkę. Nastolatkowie przytrzymali go jeszcze, by Daniła nie mógł ugasić ognia.

Chłopiec trafił do szpitala, gdzie przez kilka dni nie spał z bólu. Dziecko miało oparzenia trzeciego stopnia. Dopiero, gdy jego stan się poprawił mógł opowiedzieć przez kogo został zaatakowany.

Jeden z podpalaczy jest niewiele starszy od Daniły. Drugi skończył właśnie 14 lat. Problematyczna młodzież - wagarują, znęcają się nad kolegami z klasy. Z uwagi na to, że są nieletni, trzeba było pozwać nie ich, ale ich rodziców. Im samym prawdopodobnie nic nie grozi.

Pracując w policji natknąłem się na takich nieletnich co mówili "mam 14 lat, coś ci ukradnę, a ty mi nic nie zrobisz" - mówi adwokat Siergiej Kołosowskij. 

Byłem gotowy ich udusić. Jest we mnie dużo agresji, gniewu i wściekłości - mówi ojciec 11-latka. Teraz walczy on o sprawiedliwość dla syna. Sam chłopiec jest na rehabilitacji - prawdopodobnie będzie miał blizny do końca życia.