Ostatniej nocy znaleziono kolejne butelki z łatwopalnymi substancjami. Zamachowcy domagają się wycofania się Bundeswehry z Afganistanu, a Deutsche Bahn wzmacnia zabezpieczenia. Za groźbami stoją prawdopodobnie lewicowi ekstremiści.

Siedem butelek z wybuchową substancją znaleziono w północnym Berlinie. Kilka godzin wcześniej podobne butelki odkryto w dwóch innych miejscach stolicy Niemiec, w tym w tunelu przy Dworcu Głównym. W każdym przypadku tory musiały być zamknięte i sprawdzone. Pociągi jeździły objazdami.

Prawie godzinę już trzeci dzień spóźnione są składy na trasie Berlin-Hamburg. W poniedziałek podpalono kolejowe kable wzdłuż tej linii, trwa naprawa instalacji.

Na dworcach jest więcej policjantów i służb porządkowych. Śledczy ustalają też zamachowców. Na razie potwierdzono jedynie autentyczność listu, w którym autorzy zamachów domagają się wyjścia niemieckich wojsk z Afganistanu i uwolnienia Bradleya Manninga, amerykańskiego żołnierza oskarżonego o przekazanie wojskowych danych portalowi Wikileaks.