Białoruska prokuratura przedstawiła zarzuty dwóm podejrzanym o dokonanie zamachu w mińskim metrze 11 kwietnia. W ataku zginęło 14 osób, a około 200 zostało rannych. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie podano ich nazwisk.

Według zarzutów podejrzani przeprowadzili zamach terrorystyczny w celu destabilizacji sytuacji, zastraszenia i zabicia ludzi - powiadomił zastępca prokuratora generalnego Andrej Szwed, który kieruje grupą prowadzącą śledztwo w sprawie zamachu.

Szwed powiedział, że "praktycznie ustalono" motyw zamachu. "Jest on związany z osobowościami oskarżonych, ich rozwojem, wychowaniem, stosunkiem do życia" - oznajmił. Według jego słów, w czasie popełniania przestępstwa ich stan psychiczny odbiegał od normy, ale ostateczną ocenę da ekspertyza.

Zastępca prokuratora dodał, że śledztwo nie dysponuje danymi "o tym, by istnieli zleceniodawcy lub organizatorzy aktów terroru", natomiast oskarżeni planowali przeprowadzenie serii zamachów. Gdzie, kiedy i jak - to tajemnica śledztwa - zastrzegł.

Wyjaśnił, że w sprawie zamachu z 11 kwietnia są podejrzane jeszcze cztery osoby.