Służby przygotowują się do rozpoczęcia odkażania terenu, gdzie doszło do zamachu na Siergieja i Julię Skripalów. Akcja może potrwać kilka miesięcy.Tymczasem Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych, sugeruje, że to Brytyjczycy przeprowadzili atak w Salisbury.

Pod koniec marca eksperci komórki antyterrorystycznej Scotland Yardu formalnie przekazali sprawę zamachu policji. Oznacza to, że dopiero teraz w centrum Salisbury będzie można rozpocząć proces odkażania terenu. Służby skupią się głownie na okolicy w pobliżu miejsca, gdzie znaleziono nieprzytomnych Siergieja i Julię Skripalów. Chodzi m.in. o centrum handlowe, a także restaurację i pub, które wcześniej odwiedzili. Dom Rosjanina, gdzie znaleziono najwięcej śladów substancji nowiczok, nadal jest głównym obiektem zainteresowania śledczych.

Skripal został otruty 4 marca 2018 roku. Wtedy - po raz pierwszy w Europie od zakończenia drugiej wojny światowej - użyto broni chemicznej. Jak wykazało dochodzenie, nowiczok wyprodukowany został w Rosji. Ponieważ władze tego kraju nie złożyły w tej sprawie żadnych wyjaśnień, Rosja została obciążona międzynarodowymi sankcjami.

W poniedziałek, za pośrednictwem ambasady rosyjskiej w Londynie, władze Kremla wystosowały 27 pytań do władz brytyjskich w sprawie ataku w Salisbury. Wiele z nich dotyczyło szczegółów interwencji medycznej podjętej wobec zatrutej pary. Media na Wyspach z pewnym niedowierzaniem przytaczają słowa rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, który zasugerował, że to brytyjskie służby przeprowadziły atak w Salisbury, aby odciągnąć uwagę społeczeństwa od Brexitu.

(nm)