"Akcja ratownicza w kopalni diamentów "Mir" (Pokój) w Jakucji trwa nieprzerwanie od piątku i będzie kontynuowana" - zapewnia szef koncernu "Ałrosa" Siergiej Iwanow. Wciąż nie udało się zlokalizować 9 górników, którzy byli na dole. Wczoraj o 16:30 czasu lokalnego (godz. 9:30 w Polsce) doszło do zalania kopalni. Łącznie do wyrobiska przedostało się 250 tys. metrów sześciennych wody, która zatopiła niższe chodniki. W momencie katastrofy pod ziemią było 142 górników, 133 z nich ewakuowano.

W akcji uczestniczy 32 ratowników oraz 7 nurków. Część chodników jest całkowicie zalana wodą. Jak dotąd sprawdzono miejsca, które nie były zalane - powiedział Siergiej Iwanow. Dodał, że "poszukiwania są prowadzone na poziomie 310 i 210 m, ponieważ tam jest największe prawdopodobieństwo znalezienia ludzi".

Dyrektor firmy zapowiedział, że "akcja będzie prowadzona tak długo, jak to się okaże konieczne". Ratownicy nie wykluczają wydobycia na powierzchnię warstwy gruzu, która znajduje się na dnie wyrobiska, aby dostać się do chodników.

Kopalnia Mir działa od 2009 roku. Jej wydobycie w zeszłym roku sięgnęło około 3,19 mln karatów. Piątkowe podtopienie to kolejny wypadek w tej kopalni w ciągu ostatniego tygodnia - 29 lipca doszło do zawału skał i zasypania pojazdu załadunkowego, w którym zginęła jedna osoba.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął dochodzenie w sprawie katastrofy. Do Jakucji udał się minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Władimir Puczkow.

Kopalnia "Mir" stanowi ona część działającej od 1955 r. kopalni odkrywkowej "Mirnyj", która została zamknięta w 2011 r.

(ug)