Stan jednej z Polek, rannych we wczorajszym tragicznym wypadku busa w Komorzanach na Morawach, poprawił się na tyle, że jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski. W wypadku zginęło pięcioro Polaków. Do czeskiego szpitala trafiły natomiast trzy Polki. Stan jednej z nich wciąż jest bardzo ciężki.

Stan jednej z Polek, rannych we wczorajszym tragicznym wypadku busa w Komorzanach na Morawach, poprawił się na tyle, że jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo - dowiedział się reporter RMF FM Paweł Balinowski. W wypadku zginęło pięcioro Polaków. Do czeskiego szpitala trafiły natomiast trzy Polki. Stan jednej z nich wciąż jest bardzo ciężki.
Z informacji czeskiej policji wynika, że bus, którym podróżowało dziewięcioro Polaków, wjechał w tira /STR /PAP/EPA

Jak ustalił nasz dziennikarz, druga z poszkodowanych kobiet przeszła operację i została wybudzona ze śpiączki farmakologicznej. Lekarzom udało się nawiązać z nią kontakt i - jak informują - rokowania są dobre. Trzecia poszkodowana w wypadku Polka niestety cały czas jest w bardzo ciężkim stanie, zagrażającym życiu.

Do wypadku doszło wczoraj wczesnym popołudniem na autostradzie D1 niedaleko Brna. Z informacji czeskiej policji wynika, że bus, którym podróżowało dziewięcioro Polaków, wjechał w tira z przyczepą. Na miejscu zginęło 4 mężczyzn i jedna kobieta.

Pasażerowie busa jechali do pracy we Włoszech. 

Prawdopodobnie bezpośrednią przyczyną wypadku były prace, roboty na autostradzie - informowała wczoraj polska wicekonsul w Ostrawie Maria Kowacz. Według czeskiego informacyjnego portalu internetowego idnes.cz, na odcinku autostrady, gdzie doszło do wypadku, od dłuższego czasu występują problemy z przejazdem. Ich powodem jest zwężenie D1 w związku z pracami remontowymi.


Paweł Balinowski

(edbie)