Po zapowiedzianym wycofaniu wojsk z Iraku, administracja USA planuje wzmocnienie amerykańskiej obecności wojskowej w strategicznym rejonie Zatoki Perskiej - donosi "New York Times". Powołując się na źródła dyplomatyczne i rządowe, dziennik pisze, że administracja prezydenta Baracka Obamy zamierza rozmieścić nowe oddziały bojowe w Kuwejcie. Rozważa także wysłanie do Zatoki Perskiej więcej okrętów wojennych.

Wzmocnienie sił w rejonie Zatoki ma umożliwić szybką i skuteczną reakcję w razie pogorszenia się sytuacji w Iraku. Służyłoby też jako zabezpieczenie przed ewentualną konfrontacją z Iranem.

Pentagon chciał pozostawienia w Iraku 15-20 tysięcy wojsk amerykańskich. Nalegał też, by Obama renegocjował zgodnie z tym umowę Irak-USA, która przewiduje wycofanie wszystkich wojsk do końca tego roku.

Rząd premiera Nuriego al-Malikiego nie zgodził się jednak na udzielenie wojskom USA immunitetu sądowego w Iraku. Dlatego Obama podjął ostatecznie decyzję o wycofaniu wojsk zgodnie z porozumieniem.

Decyzję krytykuje republikańska opozycja. Zwraca uwagę, że wycofanie się USA z Iraku zgodne jest z interesami Iranu, którego wpływy w Iraku najprawdopodobniej teraz wzrosną. Rząd iracki jest zdominowany przez szyitów - odłam islamu panujący w Iranie.

Sekretarz stanu Hillary Clinton podkreśliła jednak niedawno, że wycofanie wojsk z Iraku nie oznacza wcale rezygnacji z militarnej i politycznej obecności USA w rejonie Zatoki Perskiej.

W Kuwejcie wojska amerykańskie stacjonują bez przerwy od wojny nad Zatoką Perską w 1991 r. Ich wielkość waha się od jednego batalionu do brygady. Ostatnio znajdowało się tam około 23 tys. żołnierzy.

W całym rejonie Zatoki stacjonuje 40 000 wojsk amerykańskich - poinformował minister obrony Leon Panetta.