Grozi nam paraliż dróg taki, jak w Hiszpanii - ostrzega Jan Buczek. Szef Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych poinformował, że w godzinnym proteście wzięło udział co najmniej 50 tysięcy ciężarówek. Transportowcy po raz kolejny zaapelowali do rządu o interwencję i rozmowy, teraz czekają na odzew. Najpóźniej w czwartek do południa zrzeszenie transportowców zdecyduje o dalszym przebiegu protestu.

Jan Buczek ujawnił, że zdenerwowani kierowcy chcieli już w środę i bezterminowo zablokować cały kraj, ale na prośbę zrzeszenia skończyło się na jednej godzinie.

Transportowcy domagają się obniżenia cen oleju napędowego, utrzymania winiet na autostrady, udrożnienia granicy wschodniej, proszą także o interwencję w kurs złotego, bo rozliczają się w euro i chcą zniesienia ograniczeń wwożenia paliwa baku do Polski. Robimy wszystko, co możemy, by nie doprowadzić do skutków takich, jakie mają miejsce obecnie w Hiszpanii – straszy nieco Jan Buczek i oczekuje od premiera przystąpienia do rozmów:

Spór dotyczy głównie wycofania przez rząd winiet i wprowadzenia opłat za korzystanie z autostrad. My w tej chwili bierzemy za transport 2,20 zł za kilometr, a będziemy płacić za autostradę 2,50 zł. Jest to nielogiczne i niemądre. Jesteśmy w tej chwili bardzo drogim przewoźnikiem w Europie. Przez koszty pośrednie, które są w naszym kraju, nie możemy konkurować - mówi jeden z transportowców.

Jak jednak mówi wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz, 2,50 zł to maksymalna stawka wpisana w projekcie ustawy. Faktyczne opłaty mają być dużo niższe. Intencją ministra infrastruktury jest stosowanie stawki 46 groszy - zaznacza. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

Co ważne, winiety można kupić do końca czerwca i będą one ważne jeszcze rok.

W południe na godzinę zatrzymany został ruch samochodów ciężarowych w całej Polsce. Kierowcy do godz. 13 stali na parkingach lub poboczach dróg. Reporter RMF FM Maciej Grzyb przez godzinę obserwował protest w małopolskiej miejscowości Targowisko na drodze krajowej nr 4. Posłuchaj jego relacji:

Jak informuje reporter RMF FM Tomasz Bandura, protestujący kierowcy tirów znacznie utrudniali jazdę po płatnym odcinku autostrady A4 Katowice-Kraków. Większość ciężarówek poruszała się z prędkością 30 kilometrów na godzinę. W niektórych miejscach pojazdy jechały dwoma pasami. Ciężarówki blokowały też częściowo przejazd przez punkt poboru opłat w Brzęczkowicach.

W sumie jednak protest nie był zbyt dużym utrudniem dla innych użytkowników dróg, dlatego kierowcy obawiają się, że nie został zauważony: