W Rosji znaleziono wrak samolotu, który rok temu zaginął bez wieści. Prowadzone od czasu katastrofy poszukiwania nie dały żadnych rezultatów, chociaż przeczesano tysiące kilometrów kwadratowych. Teraz na wrak natknęli się przypadkowo dwaj myśliwi. Okazuje się, że maszyna rozbiła się zaledwie osiem kilometrów od lotniska w Sierowie, skąd startowała.

Samolot An-2 odnaleziono na Uralu, w obwodzie Swierdłowskim. Myśliwi zauważyli w błocie metalowe fragmenty, ale myśleli, że to przewrócony słup energetyczny. Rozbili obóz i dopiero wtedy podeszli bliżej. Wtedy zrozumieli, że to szczątki samolotu, jego dziób zatopiony jest w bagnie - wyjaśnia Walerij Goriełych ze Swierdłowskiego MSW.

Na miejsce dotarli już śledczy i ratownicy. Według agencji Itar-Tass, aby wydobyć szczątki ofiar i podnieść wrak samolotu, trzeba będzie użyć śmigłowców, ponieważ teren jest bardzo podmokły i trudno dostępny.

An-2 zaginął 11 czerwca 2012 roku. Kapitan samolotu, należącego do firmy Awia-Zow z Czelabińska, wystartował bez zgody służb lotniska. Prawdopodobnie na pokładzie było 13 osób. Pasażerami byli lokalni urzędnicy i policjanci, którzy lecieli na prywatne polowanie.