To jest porażka wieloletniej polityki wobec Korei Północnej. Jesteśmy w punkcie wyjścia - takie komentarze towarzyszą informacjom o próbie atomowej przeprowadzonej przez Phenian. Międzynarodowe sankcje okazują się bezskuteczne, a zapowiadana przez Baracka Obamę polityka dialogu wydaje się w tej sytuacji co najmniej naiwna.

Biały Dom ma problem, zwłaszcza, że nie do końca wiadomo w co Korea Północna gra. Przez długi czas uważano, że te prowokacyjne zachowania mają poprawić stanowisko negocjacyjne Phenianu. Jednak Korea wycofała się w kwietniu z rozmów na temat swojego programu atomowego. Podobno odrzuciła także ofertę negocjacji dwustronnych z Waszyngtonem. A wczoraj, niespełna godzinę przed testem uprzedziła Amerykanów o swoich zamiarach, ale to wszystko.

Teraz do głosu dochodzą krytycy Obamy, którzy mówią: z Koreą nie da się rozmawiać. Argument dostali też zwolennicy tarczy antyrakietowej, którzy zwracają uwagę, że nie tylko Iran może być niebezpieczny. Amerykańska polityka gestów dobrej woli zdaje się nie zdawać egzaminu, tylko nie bardzo wiadomo, czym ją zastąpić.