Wydobycie ropy w Arabii Saudyjskiej pod koniec września wróci do poziomu sprzed ataków na dwie rafinerie. Już udało się przywrócić część zmniejszonego przez ataki wydobycia - informuje w sobotę Reuters, powołując się na wewnętrzny dokument saudyjskiego koncernu naftowego Aramco.

"Pożary (wywołane atakami) miały zniszczyć Aramco, ale tylko zjednoczyły 70 tys. jego pracowników wokół misji szybkiego i zdecydowanego powrotu (do wcześniejszego poziomu produkcji - PAP), Aramco wyszło z tego incydentu silniejsze niż kiedykolwiek" - napisał szef koncernu Amin Nasser w liście wysłanym do pracowników z okazji obchodzonego w poniedziałek saudyjskiego święta narodowego.

"Gdybyśmy nie zareagowali tak szybko, nie opanowali pożarów i nie podjęli szybkich działań na rzecz odbudowy, konsekwencje (ataków) na rynek ropy i światową gospodarkę byłby o wiele bardziej niszczycielski" - twierdzi szef koncernu.

W piątek koncern naftowy Aramco zaprosił dziennikarzy, żeby zobaczyli szkody wyrządzone na terenie rafinerii.

Amin Nasser przekazał również pracownikom firmy, że Aramco już zdołało przywrócić część wydobycia, a powrót produkcji do pierwotnego poziomu zapowiedział na koniec miesiąca. "Nie przegapiliśmy ani nie odwołaliśmy z powodu ataków ani jednego transportu do naszych zagranicznych odbiorców" - podkreślił.

Minister energetyki książę Abdel Aziz ibn Salman we wtorek informował, że Arabia Saudyjska sięgnęła po swoje rezerwy ropy, by utrzymać dostawy do odbiorców w kraju i za granicą.

Atak dronów

14 września zaatakowane zostały dwie rafinerie w Bukajk i Churajs na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Przedstawiciele władz USA i Arabii Saudyjskiej oskarżają o atak Iran.

Atak spowodował wstrzymanie blisko 50 proc. całkowitej produkcji ropy w Arabii Saudyjskiej. Był też powodem gwałtownego wzrostu napięcia na Bliskim Wschodzie.

Oficjalnie do przeprowadzenia ataków przyznali się szyiccy rebelianci Huti z Jemenu, wspierani przez Teheran. Zdaniem Teheranu ataki miały być "ostrzeżeniem" dla Saudyjczyków, którzy dowodzą sunnicką koalicją walczącą w Jemenie z Huti od 2015 roku.