Zdjęcia ofiar konfliktu w Strefie Gazy oburzają mieszkańców krajów arabskich i destabilizują tam sytuację polityczną. Egipt i Jordania martwią się, że podstawowe założenie ich planu pokojowego - powstanie Palestyny współistniejącej z Izraelem, wymyka się z rąk - pisze poniedziałkowy "New York Times".

Władze Egiptu i Jordanii obawiają się, że w wyniku konfliktu w Strefie Gazy będą musiały przyjąć Palestyńczyków mieszkających obecnie w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu. Zaangażuje je to w konflikt polityczny między Palestyńczykami a Izraelem, co może zaszkodzić ich traktatom pokojowym podpisanym z państwem żydowskim - uważa dziennik.

W Egipcie władze krytykowane są za odmowę otwarcia przejścia granicznego ze Strefą Gazy w Rafah. Zasłaniają się one oficjalnymi umowami z Izraelem, ale według gazety chcą w ten sposób zakomunikować, że Gaza to nie ich problem.

Kwestia palestyńska zawsze budziła emocje i destabilizowała sytuację w krajach arabskich. Poparcie zdobywały dzięki niej skrajne partie islamistyczne - przypomina gazeta. Egipt i Jordania tracą stabilność polityczną z powodu krytyki z jaką spotkały się ze strony Iranu, Syrii, Hezbollahu i Hamasu, które dzięki konfliktowi zyskują poparcie, a sprzeciwiają się dyplomatycznym rozwiązaniom konfliktu i utworzeniu współistniejących Izraela i Palestyny - pisze "New York Times".