Rząd niemiecki nadużywa europejskiego prawa w sprawie płacy minimalnej, która ma być stosowana także wobec zagranicznych przewoźników - uważa eurodeputowany SLD, Bogusław Liberadzki, były minister transportu. Jego zdaniem, kampania rządu w tej sprawie jest hałaśliwa i spóźniona.

Liberadzki uważa, że rząd rozpoczął ofensywę zbyt późno. To samo można było ponad miesiąc temu - mówi - Zaraz gdy zaczęły się pojawiać tego typu interpretacje ze strony Niemców, należało bardzo spokojnie wyłożyć swoje racje, nie doprowadzając do zaognienia.

Uwagi Liberadzkiego są zgodne z podejście Komisji Europejskiej, która woli nie robić politycznej awantury wokół sprawy. Raczej wolałaby załatwić sprawę po cichu, dając szansę Berlinowi na wycofanie się z twarzą.

Zdaniem Liberadzkiego, gdy już polski rząd zareagował, to narobił dużo szumu, nie dotykając istoty sprawy. Jego zdaniem teraz, gdy Niemcy będą pod presją, może być trudniej uzyskać to czego chcemy. Do tej pory nie przedstawiono żadnej analizy prawnej zagadnienia. List minister Wasiak z 23 grudnia do Komisji Europejskiej nie zawierał zastrzeżeń do konkretnych zapisów prawa europejskiego, były w nim raczej ogólniki, typu, że stosowanie nowego prawa zgodnie z prezentowanym przez stronę niemiecką stanowiskiem miałoby bardzo negatywny wpływ na europejski rynek przewozów drogowych.

Przez dłuższy czas nie reagowano na niego, bo do reakcji nie prowokował - ocenia były minister transportu. Potem mylnie argumentowano, że Niemcy łamią zasadę swobody świadczenia usług. Podczas gdy Berlin - oparł swoje przepisy na unijnej dyrektywie o delegowaniu pracowników.

Przepisy niemieckie nie zostały wprowadzone zgodnie z unijnym prawem, ale polskie władze na razie nie potrafią tego wykazać  - uważa eurodeputowany SLD. Jego zdaniem trzeba przede wszystkim wykazać, że ta dyrektywa w przypadku transportu drogowego nie ma zastosowania. Zwłaszcza jeżeli chodzi o tranzyt.

 W przypadku tak zwanego kabotażu - już nieco trudniej będzie udowodnić, że dyrektywy tej nie da się zastosować. Eurodeputowany zamówił ekspertyzę prawną w tej sprawie.

Liberadzki ostrzega, że Niemcy mogą zacząć wkrótce wymagać stosowania płacy minimalnej także w żegludze śródlądowej, przewozach kolejowych czy lotniczych.

(j.)