W ciągu 14 godzin 50-letni Włoch otrzymał pięć mandatów na sumę 4 tys. euro. Mieszkaniec Bolonii w Wigilię i w Boże Narodzenie jeździł po autostradach i drogach między swym rodzinnym miastem a Rawenną.

Historię pirata drogowego z Italii opisuje agencja ANSA. Jak podaje, wszystko zaczęło się w wigilijne popołudnie, kiedy patrol policji drogowej zatrzymał kierowcę, który prowadził auto ze spuchniętym i rozbitym nosem, który chciał za wszelką cenę ukryć. Okazało się, że mężczyzna nie ma przy sobie prawa jazdy, bo stracił je pół roku wcześniej. Poza tym na jaw wyszło, że jego samochód nie przeszedł nigdy przeglądu technicznego.

50-latek podczas jednej kontroli od razu otrzymał dwa mandaty: za prowadzenie auta mimo zawieszenia prawa jazdy i jazdę bez przeglądu. Dodatkowo został ukarany konfiskatą samochodu na trzy miesiące. Auto kazano mu odprowadzić na miejsce wskazane przez policję.

W czwartek rano ten sam patrol drogówki z Rawenny, który kilka godzin wcześniej wydał decyzję o administracyjnej konfiskacie samochodu, zobaczył pojazd na drodze krajowej. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli, więc funkcjonariusze ruszyli za nim w pościg. Gdy został zatrzymany okazało się, że prowadził zajęte przez policję auto bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu. W tej sytuacji otrzymał trzy następne mandaty oraz następną karę konfiskaty. Policja z Rawenny przyznała, że po raz pierwszy miała do czynienia z taką serią łamania przepisów w tak krótkim czasie.