Badacze z Instytutu Maxa Plancka zdołali w warunkach laboratoryjnych rozpalić ognistą kulę, która przetrwała pół sekundy. Nie do końca przypominał on naturalne warunki pojawiania się piorunów kulistych; odbywał się bowiem pod wodą.

Wyładowanie elektryczne o napięciu 5 tysięcy woltów doprowadziło do powstania obłoku rozpalonej plazmy, która uniosła się do góry i po wydostaniu się z wody miała średnicę około 20 centymetrów.

Co ciekawe plazma otrzymana w warunkach laboratoryjnych nie była gorąca. Obłok unosił kartkę papieru, ale nie był w stanie jej podpalić. Naukowcy nie są jeszcze pewni czy to na pewno model pioruna kulistego, ale jeśli rzeczywiście miałby on tak wyglądać nie mamy się chyba czego obawiać.