Pierwszy raz w historii jakaś wojna została ogłoszona na portalu społecznościowym Twitter i pierwszy raz jest w ten sposób transmitowana. Od wczoraj armia Izraela wystrzeliwuje rakiety w kierunku Strefy Gazy. Do tej pory zginęło 11 Palestyńczyków i 3 obywateli Izraela.

Tradycyjna wojna odeszła już do historii. Pierwszą rewolucję, "Wojnę 2.0" mieliśmy w Zatoce Perskiej w 1990 roku. To był pierwszy konflikt szeroko transmitowany głównie w telewizji CNN. Wczoraj zaczęła się "Wojna 3.0" - transmitowana w internecie. Głównym bohaterem tych działań są Siły Obronne Izraela (Israel Defense Forces), które regularnie relacjonują swoje działania na oficjalnym twitterowym koncie @IDFSpokesperson.

Wczoraj o 15:29 pojawił się tam wpis informujący o rozpoczęciu działań wojennych:

Nie było wcześniej żadnego komunikatu, ani zapowiedzi. Pierwszy raz zdarzyło się tak, że deklarację wojny złożył nie rząd, a sama armia. I to na Twitterze. To też nie był jednorazowy wybryk, a przygotowana wcześniej kampania informacyjno-propagandowa. Izraelska armia od razu zaczęła bowiem uzasadniać swoje działania kolejnymi tweetami.


Są dwa główne cele tej operacji: chronić ludność cywilną i sparaliżować infrastrukturę terrorystów w Strefie Gazy.
Izraelczycy żyjący niedaleko Strefy Gazy od 12 lat żyją pod ostrzałem.
Operacja sił zbrojnych przeciw terrorystom ruszyła po miesiącu częstych ataków rakietowych przeciw Izraelowi.

Gdy tylko ta operacja ochrzczona nazwą Filar Obrony (The Pillar of Defense) ruszyła na dobre, izraelska armia na bieżąco relacjonowała jej efekty. Tel Aviv od razu pochwalił się zniszczeniem systemu rakietowego o zasięgu 40 kilometrów i podziemnych magazynów broni.

Pojawił się też wpis, który miał wywołać strach:

Radzimy, by żaden działacz Hamasu, wysokiego i niskiego szczebla, nie wystawiał głowy nad ziemię przez najbliższe dni. W chwili, gdy piszemy ten artykuł, powyższy wpis został retweetowany (czyli przesłany dalej) aż 3709 razy.

Oglądaj wojnę teraz

Siły Obronne Izraela nie ograniczyły się tylko do pisania na Twitterze. Na bieżąco publikowane były także filmy w serwisie YouTube i zdjęcia na portalu Flicker. Największe kontrowersje budzi kampania “reklamująca" zabicie szefa zbrojnego ramienia Hamasu. Armia opublikowała takie zdjęcie:

I do tego pojawił się (wyjątkowo szybko w takich okolicznościach) cały film.

W trakcie działań wojennych zawsze pojawiają się ofiary cywilne. To słusznie budzi wielkie oburzenie społeczności międzynarodowej. Siły Obronne Izraela były przygotowane i na to. Poniższą mapką wytłumaczyły, dlaczego zbombardowany został lokalny meczet albo szkoła.

Widać to także na filmie. Poniższe wideo nagrała armia Izraela. Według niej, widzimy na nim palestyńską szkołę, obok której umieszczono wyrzutnię rakiet.

To działanie psychologiczne, które ma sprawić, że opinia publiczna stanie po stronie Izraela. To kluczowe, bo to pozwoli wygrać poparcie Stanów Zjednoczonych i może być przyczynkiem do planowanej od co najmniej dwóch lat wojny z Iranem.

Wszystkie te działania "społecznościowe" to nowy rozdział w historii sztuki wojennej. Zawsze tego typu wpisy publikowali zwykli ludzie. Egipcjanie, Tuzejczycy, Syryjczycy, którzy byli w ogniu walk. Teraz to władza dyktuje przekaz, czy jak mówią niektórzy badacze "narrację". Słowa są tu równie ważne jak bagnety.

Gen. Koziej: To przyszłość

Czy obawia się pan, że działania wojenne, które widzimy teraz w Strefie Gazy są początkiem większej wojny, albo mogą posłużyć jako punkt wyjścia do ataku na Iran?

Gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: - To bardzo duże ryzyko. Moim zdaniem zanosi się na poważniejszą kolejną wojnę izraelsko-palestyńską w Strefie Gazy, a to bardzo zapalny punkt. Już widzimy, że państwa sąsiednie jak Egipt reagują z zastanowieniem. Do tego mamy Syrię i Iran. To bardzo niebezpieczne.

Czy ta internetowo-twitterowa ofensywa Izraela to nowy rozdział Wojny Psychologicznej?

Izrael, Stany Zjednoczone, Chiny, Rosja, ale właśnie w szczególności Izrael ma bardzo zaawansowane koncepcje cyberwojny, cyberdziałań w cyberprzestrzeni. To jest bardzo przyszłościowa dziedzina. Niestety to jest bardzo groźne, ale z drugiej strony daje realne nowe możliwości obrony.

To przykład dla Polski? Wyciągniemy z tego wnioski i przygotujemy się na przyszłość?

My poświęciliśmy temu bardzo dużo uwagi w Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego. My nie tylko powinniśmy, ale musimy się przygotować do tego typu działań. Nie ma dwóch zdań. To trzeba rozwijać zarówno zdolności, koncepcję i doktrynę. To jest bardzo ważna dziedzina bezpieczeństwa, a będzie jeszcze większa.