Pierwsza Dama Francji zaczyna się buntować - donoszą nadsekwańskie media. 64-letnia Brigitte Macron nie chce dłużej pozostawać w cieniu męża. Osoby z jej bliskiego otoczenia sugerują, że robi Emmanuelowi Macronowi awantury. Skarży się, że zbyt często odgrywa jedynie drugoplanową rolę w czasie rożnego rodzaju oficjalnych uroczystości.

Pierwsza Dama Francji zaczyna się buntować - donoszą nadsekwańskie media. 64-letnia Brigitte Macron nie chce dłużej pozostawać w cieniu męża. Osoby z jej bliskiego otoczenia sugerują, że robi Emmanuelowi Macronowi awantury. Skarży się, że zbyt często odgrywa jedynie drugoplanową rolę w czasie rożnego rodzaju oficjalnych uroczystości.
Emmanuel i Brigitte Macron / YOAN VALAT /PAP/EPA

Według osób z bliskiego otoczenia Pierwszej Damy Francji ta ostatnia jest oburzona, że w czasie wielu oficjalnych uroczystości musi - ze względów protokolarnych - stać lub kroczyć z tyłu za prezydentem. Chce to zmienić i - niezależnie od okoliczności - zawsze znajdować się tuż obok męża. Pragnie podkreślać, że są małżeństwem. Sugeruje, że dotychczasowa sytuacja uwłacza jej godności jako kobiety.

Pałac Elizejski odmawia komentarzy, ale wielu komentatorów coraz ostrzej krytykuje Pierwszą Damę. Twierdzą, że - choć dostała ona z kas państwowych prawie pół miliona euro na tzw. oficjalną działalność - w praktyce nic ostatnio nie robi. Jej sekretariat miał odpowiadać na przysyłane do niej przez obywateli listy, ale od dwóch miesięcy nikt tego nie robi. Sugerują, że Brigitte Macron ma wiele żądań, ale mało obowiązków.

(mpw)