Korea Północna po raz kolejny grozi rozbudową swego arsenału atomowego. Reżim odrzuca też możliwość wznowienia rokowań ze Stanami Zjednoczonymi. Analiza polityki, prowadzonej w ciągu pierwszych stu dni administracji Baracka Obamy jasno wskazuje, iż amerykańskie podejście do KRLD pozostaje wrogie - podkreślono w komunikacie MSZ, przekazanym przez północnokoreańską agencję KCNA.

Niczego nie osiągniemy zasiadając przy stole rokowań ze stroną, która niezmiennie traktuje nas wrogo (...) KRLD wzmocni swą militarną ochronę atomową, tak jak zapowiadała wcześniej - napisano również w oświadczeniu.

Tym samym Phenian odrzucił gest administracji Obamy, która sugerowała w ostatnim czasie możliwość nawiązania bezpośrednich rokowań z Koreą Północną w zamian za powrót tego kraju do rozmów sześciostronnych w sprawie programu atomowego, prowadzonych w Pekinie przez oba państwa koreańskie, USA, Chiny, Rosję i Japonię.

W Pekinie rozmowy na temat północnokoreańskiego programu atomowego rozpoczął w piątek specjalny wysłannik administracji amerykańskiej Stephen Bosworth. W ciągu dnia ma również udać się do Seulu.

Bosworth potwierdził po przylocie do stolicy Chin, iż Waszyngton gotów jest bezpośrednio rozmawiać z Phenianem. Jesteśmy przekonani, że rozwiązanie obecnych problemów i wynikających z nich napięć może nastąpić wyłącznie w wyniku dialogu i negocjacji - zaznaczył po spotkaniach z chińskimi urzędnikami.

W ubiegłym tygodniu Korea Północna zagroziła przeprowadzeniem nowych prób nuklearnych, jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nie wycofa się z krytycznego stanowiska, jakie zajęła po wystrzeleniu na początku kwietnia północnokoreańskiej rakiety dalekiego zasięgu.