Indyjska policja poinformowała w niedzielę, że ratownicy odnaleźli dotychczas zwłoki dziewięciu ofiar powodzi spowodowanej pęknięciem części himalajskiego lodowca i przerwaniem tamy na rzece Alaknanda. Trwają poszukiwania ponad 140 osób. Powódź zmusiła do ewakuacji wioski położone w dole rzeki zasilanej przez lodowiec.

Według cytowanego przez agencję AP rzecznika paramilitarnej Indo-Tybetańskiej Policji Granicznej Viveka Pandeya, wśród zaginionych jest 140 pracowników dwóch hydroelektrowni, które zostały uszkodzone w wyniku lawiny i zalania przez wodę. 16 innych pracowników miało utknąć na terenie budowy w pobliżu elektrowni Dhauliganga

"Faktyczna liczba (ofiar) nie została jeszcze potwierdzona," ale obawiamy się, że od 100 do 150 osób nie żyje - powiedział przedstawiciel władz stanu Uttarakhand (d. Uttarańćal), Om Prakash. Chodzi o osoby pracujące przy tamie. 

Cytowany przez Reutera świadek mówił o lawinie wody, skał i pyłu, która pędziła w dół rzeki. To przyszło bardzo szybko, nie było czasu, żeby kogokolwiek zaalarmować - powiedział przez telefon Reuterowi Sanjay Singh Rana, mieszkaniec wsi Raini. Czułem, że nawet my zostaniemy zmieceni z powierzchni ziemi - dodał.

Sytuację uważnie monitoruje premier Indii Narendra Modi, który jest w stałym kontakcie z władzami stanowymi.

Do tragedii doszło w rezultacie odłamania się części lodowca Nanda Devi w północnym stanie Uttarakhand. Pęknięcie uwolniło wielką falę wody oraz lawinę błota i kamieni, które przełamały tamę na rzece i niszczyły wszystko na swojej drodze. Według rzecznika indyjskiego rządu Raviego Bejarii, zniszczone zostały okoliczne domy.

Do pomocy w akcji ratunkowej przygotowano indyjskie siły powietrzne - przekazał rząd federalny.

Minister spraw wewnętrznych Indii Amit Shah poinformował, że specjalne zespoły ds. usuwania skutków katastrof już zostały przetransportowane drogą powietrzną, aby pomóc w akcji poszukiwawczo-ratunkowej.

Na zdjęciach udostępnionych przez mieszkańców widać, jak woda zmywa część tamy i wszystko inne, co znalazło się na jej drodze. Poziom wody w rzece Alaknanda wynosi teraz 1 metr powyżej normy, ale przepływ maleje - poinformował na Twitterze premier stanu Uttarakhand, Trivendra Singh Rawat.

Władze sąsiedniego stanu Uttar Pradeś, najludniejszego w Indiach, również postawiły w stan najwyższej gotowości tereny nadrzeczne.

Położony w Himalajach stan Uttarakhand jest podatny na gwałtowne powodzie i osunięcia ziemi. W czerwcu 2013 r. rekordowe opady deszczu spowodowały niszczycielskie powodzie, które pochłonęły blisko 6 tys. istnień ludzkich. Katastrofa ta została nazwana wówczas przez media "himalajskim tsunami" ze względu na potoki wody, które spływały w tym górzystym obszarze, powodując lawiny błota i skał i zmiatając z powierzchni domy, drogi i mosty.