W czasie niedzielnej mszy na zakończenie synodu biskupów na temat młodzieży papież Franciszek przeprosił młodych ludzi za to, że w przeszłości Kościół często ich nie słuchał. Podkreślał, że ludzie Kościoła nie mogą być "doktrynerami ani aktywistami".

W czasie niedzielnej mszy na zakończenie synodu biskupów na temat młodzieży papież Franciszek przeprosił młodych ludzi za to, że w przeszłości Kościół często ich nie słuchał. Podkreślał, że ludzie Kościoła nie mogą być "doktrynerami ani aktywistami".
Papież Franciszek / ALESSANDRO DI MEO /PAP/EPA

W homilii w bazylice Świętego Piotra, w czasie mszy z udziałem ponad 260 ojców synodalnych i towarzyszącej im młodzieży, papież powiedział, że aby pomóc w podróży wiary, trzeba wysłuchać; "wysłuchać zanim zaczniemy mówić".

Franciszek mówił, że "dla Jezusa wołanie tych, którzy proszą o pomoc, nie jest kłopotem utrudniającym drogę, ale istotnym pytaniem". Wierni mają słuchać swoich braci; nie bezużytecznych plotek, ale potrzeb bliźniego - wskazywał papież.

Chciałbym powiedzieć ludziom młodym, w imieniu nas wszystkich dorosłych: przepraszam, jeśli często was nie wysłuchaliśmy, jeśli zamiast otwierać dla was serce, napełnialiśmy wasze uszy - zaznaczył. Jako Kościół Jezusa pragniemy słuchać was z miłością - dodał.

Franciszek wyjaśnił, że wynika to z przekonania o tym, że Bóg jest młody i kocha ludzi młodych. Jak dodał, drugi krok po wysłuchaniu, to "stać się bliskim".

Jak podkreślił, wiara nie może koncentrować się wyłącznie na formułach doktrynalnych, bo wtedy nie porusza serc. Nie może też - jak zauważył papież - stawać się moralizmem i być ograniczona do wymiaru społecznego. Nie możemy być doktrynerami ani aktywistami - oświadczył Franciszek.

Według niego bliskość jest sekretem przekazywania istoty wiary, bo "stanowi odtrutkę na pokusę gotowych recept". Zachęcał chrześcijan do refleksji nad tym, czy są zdolni do tego, by wyjść ze swych kręgów, aby ogarnąć tych, którzy "nie są z naszego grona".

Przestrzegał przed pokusą "umywania rąk". My, przeciwnie, chcemy naśladować Jezusa i tak, jak On pobrudzić sobie ręce - powiedział papież.

Jako trzeci krok towarzyszenia na drodze wiary wymienił głoszenie świadectwa. To niechrześcijańskie oczekiwać aż szukający bracia zapukają do naszych drzwi. Powinniśmy do nich iść, nie niosąc samych siebie, ale Jezusa - podkreślił Franciszek. Przyznał, że często ludzie bardziej odczuwają ciężar instytucji Kościoła niż przyjazną obecność Jezusa. "Wtedy - jak wskazał - uchodzimy za rodzaj organizacji pozarządowej, za jakąś organizację parapaństwową, a nie wspólnotę zbawionych, którzy żyją radością Pana".

Podsumowując w homilii obrady synodu, papież mówił: Niech Pan błogosławi nasze kroki, abyśmy umieli wysłuchać młodych, stawać się im bliskimi i świadczyć im radość naszego życia: Jezusa.

25-dniowy synod odbył się pod hasłem "Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania". Polski Kościół reprezentowali przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki, metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej Marek Solarczyk i biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej.

(ag)