​Papież potępił podczas mszy dla osób chorych i z niepełnosprawnością mentalność, zgodnie z którą trzyma się ich w separacji, w "rezerwatach litości czy pomocy społecznej". Świat nie staje się lepszy, gdy składa się tylko z osób "pozornie doskonałych"- mówił.

​Papież potępił podczas mszy dla osób chorych i z niepełnosprawnością mentalność, zgodnie z którą trzyma się ich w separacji, w "rezerwatach litości czy pomocy społecznej". Świat nie staje się lepszy, gdy składa się tylko z osób "pozornie doskonałych"- mówił.
Papież Franciszek /CLAUDIO PERI /PAP/EPA

Mszę odprawiono z okazji Roku Miłosierdzia.

Po raz pierwszy w Watykanie czytanie z Ewangelii zostało zaprezentowane w formie krótkiej inscenizacji dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Fragment przedstawiono także w języku migowym, a jeden przeczytała osoba niewidząca.

W homilii Franciszek powiedział: "Wszyscy, wcześniej czy później jesteśmy wezwani do zmierzenia się, a czasami stoczenia boju z naszą kruchością i chorobami, a także kruchością i chorobami innych osób". Te doświadczenia, "tak typowo i dramatycznie ludzkie", przyjmują różne oblicza - zauważył.

Do naszej duszy może się wedrzeć nawet postawa cyniczna, jak gdyby wszystko można było rozwiązać cierpiąc lub licząc tylko na własne siły. Innym razem przeciwnie całą ufność pokłada się w odkryciach nauki myśląc, że pewnie gdzieś na świecie istnieje lekarstwo, którym można uleczyć chorobę - mówił Franciszek. Dodał, że nawet gdyby takie lekarstwo istniało, byłoby dostępne dla bardzo niewielu osób.

Papież wskazał, że ograniczenie jest wpisane w naturę ludzką i stwierdził, że często uważa się, że osoba chora lub niepełnosprawna nie może być szczęśliwa, ponieważ "nie jest w stanie zrealizować stylu życia narzuconego przez kulturę przyjemności i rozrywki".

Jak mówi, w obecnych czasach, gdy troska o ciało stała się "masowym mitem, a zatem interesem ekonomicznym", twierdzi się, że to co jest niedoskonałe, musi być "przysłonięte", ponieważ "wymierzone jest w szczęście i spokój ludzi uprzywilejowanych" i "podważa model dominujący".

Papież potępił mentalność nakazującą, by osoby "niedoskonałe" trzymać w "separacji", za "jakimś - być może pozłacanym - ogrodzeniem" czy też, jak ocenił, "w rezerwatach litości czy pomocy społecznej, aby nie opóźniały rytmu fałszywego poczucia zadowolenia".

W niektórych przypadkach uważa się wręcz, że lepiej jest pozbyć się ich jak najszybciej, ponieważ stają się one nieznośnym obciążeniem finansowym w czasach kryzysu - zaznaczył. Franciszek podkreślał, że świat nie staje się lepszy, gdy składa się tylko z pozornie doskonałych ludzi, ale kiedy wzrasta solidarność między ludźmi, wzajemna akceptacja i szacunek.

Papież mówił również o jednej z najczęściej występujących na świecie "patologii ducha" czyli smutku z powodu braku miłości. Kiedy doświadczamy rozczarowania lub zdrady w ważnych relacjach, wtedy okazuje się, że jesteśmy kruchymi, słabymi i bezbronnymi. Bardzo silna staje się pokusa, aby zamknąć się w sobie i grozi nam utrata życiowej szansy: kochać mimo wszystko - powiedział.

Wskazywał, że szczęście może zostać osiągnięte tylko wtedy, gdy "jesteśmy w stanie kochać". Prawdziwym wyzwaniem jest to, aby kochać najbardziej. Jak wiele osób niepełnosprawnych i cierpiących otwiera się ponownie na życie, skoro tylko odkrywają, że są kochane - mówił papież. Przypomniał, że wiele miłości może "wypływać z serca choćby przez jeden uśmiech".

Papież wyraził przekonanie, że "sposób, w jaki przeżywamy chorobę i niepełnosprawność, jest wskaźnikiem miłości, jaką jesteśmy gotowi ofiarować". Sposób, w jaki radzimy sobie z cierpieniem i ograniczeniami, jest kryterium naszej wolności, by nadać sens doświadczeniom życia, nawet wtedy, gdy jawią się nam jako absurdalne i niezasłużone - zauważył.

Na zakończenie mszy, przed modlitwą Anioł Pański Franciszek nawiązał do obchodzonego w niedzielę Światowego Dnia Walki z Pracą Dzieci. Zaapelował o podjęcie wysiłków, by znieść przyczyny tego "współczesnego niewolnictwa, które pozbawia miliony dzieci niektórych podstawowych praw i naraża je na wielkie niebezpieczeństwo". Dzisiaj na świecie jest wiele dzieci-niewolników - przypomniał.

Po mszy Franciszek bardzo długo błogosławił chorych, witał się z nimi i z ich opiekunami.

(az)