Po raz pierwszy od swojej rezygnacji emerytowany papież Benedykt XVI odprawił mszę dla grupy wiernych i wygłosił homilię, przytoczoną przez Radio Watykańskie. We mszy udział wzięli jego byli uczniowie, którzy co roku spotykają się w Castel Gandolfo.

Benedykt XVI nie brał udziału w tegorocznym seminarium kręgu swych byłych uczniów, znanego jako Ratzinger Schuelerkreis, ale w niedzielę w kaplicy Gubernatoratu w Watykanie odprawił dla około 50 z nich mszę. W kazaniu, zacytowanym przez watykańską rozgłośnię, papież emeryt powiedział: "Znajdujemy się na drodze Chrystusa, na właściwej drodze i na jego miejscu staramy się stać się osobami, które zstępują, by wejść w prawdziwą wielkość".

Benedykt XVI mówił, że każdy w swoim życiu chce znaleźć miejsce dla siebie. Miejsce, które może wydawać się bardzo dobre, może okazać się miejscem bardzo złym - zauważył emerytowany papież. Pokreślił, że w minionych dziesięcioleciach ci, którzy byli "pierwszymi", zostali obaleni i stali się "ostatnimi". Miejsce, które początkowo wydawało się tak dobre, okazało się "błędne" - dodał.

Poprzednik Franciszka stwierdził też: "Ten, kto na tym świecie i w historii napiera naprzód i zajmuje pierwsze miejsce, musi wiedzieć, że jest w niebezpieczeństwie, musi jeszcze bardziej patrzeć na Pana, zmierzyć się z nim, zmierzyć się z odpowiedzialnością za innych, musi stać się tym, kto służy, tym, kto w rzeczywistości zasiada u stóp innego".

Wśród uczestników mszy był arcybiskup Wiednia, uczeń kardynała Josepha Ratzingera kardynał Christoph Schoenborn. 

(MRod)