Papież Franciszek zaapelował do wspólnoty międzynarodowej o pomoc dla Libanu po tragicznej w skutkach eksplozji w Bejrucie. Podczas spotkania z wiernymi w Watykanie poprosił ludzi libańskiego Kościoła, by żyli "bez luksusu".

Zwracając się do wiernych zgromadzonych na Placu Świętego Piotra na modlitwie Anioł Pański papież powiedział: "W tych dniach moja myśl często powraca do Libanu. Wtorkowa katastrofa wzywa wszystkich, począwszy od Libańczyków, do współpracy na rzecz dobra wspólnego tego umiłowanego kraju".

Liban ma szczególną tożsamość, będącą owocem spotkania różnych kultur, która stała się wraz z upływem czasu wzorem wspólnego życia. Oczywiście, jak wiemy, to współistnienie jest teraz bardzo kruche, ale modlę się o to, by z Bożą pomocą i lojalnym udziałem wszystkich mógł się odrodzić wolny i silny kraj - dodał Franciszek.

Zachęcam Kościół w Libanie, aby był blisko ludu przeżywającego swoją Kalwarię, jak to czyni w tych dniach, z solidarnością i współczuciem, z sercem i rękami otwartymi na dzielenie się. Ponawiam również mój apel o hojną pomoc ze strony wspólnoty międzynarodowej - mówił papież. Proszę biskupów, księży i zakonników w Libanie, by byli blisko ludzi i by żyli zgodnie ze stylem życia naznaczonym przez ewangeliczne ubóstwo, bez luksusu, bo wasz lud cierpi i to bardzo - podkreślił.

We wtorkowej eksplozji w portowej części Bejrutu zginęły 154 osoby, spośród których 25 wciąż nie udało się zidentyfikować. Blisko 60 osób jest uważanych za zaginione. Natomiast stan blisko 120 osób spośród 5 tys. rannych jest krytyczny.