Suwerenność Pakistanu została zagrożona - oświadczył w orędziu telewizyjnym prezydent Pervez Musharraf. Według niego Pakistan znalazł się w niebezpiecznym momencie i dlatego wprowadził stan wyjątkowy. Według Sądu Najwyższego – nielegalnie.

Musharraf zapewnił w wystąpieniu, że na razie nie będzie zmian w rządzie, a parlament będzie dalej funkcjonował. Prezydent nie powiedział jednak, do kiedy stan wyjątkowy będzie obowiązywał.

Po południu obywatele Pakistanu usłyszeli komunikat państwowej telewizji w Islamabadzie: Szef sztabu armii ogłosił stan wyjątkowy i wprowadził prowizoryczny ustrój konstytucyjny.

Kilka chwil wcześniej zamilkły wszystkie prywatne stacje telewizyjne, do których - według świadków - weszli uzbrojeni członkowie grup paramilitarnych. Ucichły również telefony. Do kraju pilnie wróciła była premier Benazir Bhutto. Jak informują świadkowie, wokół jej domu rozmieszczono setki żołnierzy.

Stan wyjątkowy to reakcja na nasilającą się zbrojną rebelię w północno-zachodnim Pakistanie. Decyzja Musharrafa oznacza przesunięcie wyznaczonych na styczeń wyborów parlamentarnych w Pakistanie. Wprowadzenie stanu wyjątkowego może mieć związek z oczekiwanym orzeczeniem Sądu Najwyższego, według którego, prezydent Pakistanu, Pervez Musharraf, nielegalnie ubiegał się o kolejną kadencję.

Kryzys polityczny w Pakistanie trwa co najmniej od wiosny - mówi RMF FM Wojciech Jagielski dziennikarz, podróżnik i znawca Azji. Musharraf spodziewał się najgorszego. Podejrzewam, że ta obawa przed zakwestionowaniem legalności wyborów na stanowisko prezydenta była jednym z najważniejszych powodów wprowadzenia stanu wyjątkowego. Drugim powodem jest oczywiście wojna tocząca się w północnej części Afganistanu. Wojna ta przelała się w ostatnich miesiącach na afgańsko-pakistańskie pogranicze i do samego Pakistanu - uważa Jagielski.