Co najmniej 48 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych w wybuchu w meczecie w północno-zachodnim Pakistanie - poinformowały władze lokalne. Według wstępnych ustaleń był to zamach samobójczy, na razie żadna organizacja się do niego nie przyznała.

Do eksplozji doszło w czasie modłów w świątyni w mieście Dżamrud, położonym w regionie plemiennym Chajber na granicy z Afganistanem. W świątyni było około 300 ludzi, a wielu dopiero zmierzało na modlitwy - powiedział przedstawiciel lokalnej administracji. Eksplozja poważnie uszkodziła budynek.

Ktokolwiek to zrobił w świętym miesiącu ramadanu, nie może być muzułmaninem - powiedział 21-letni Salem Chan, który ucierpiał, gdy ludzie w panice rzucili się do ucieczki i go przewrócili.

Agencja Associated Press pisze jednak, że islamscy bojownicy, tacy jak pakistańscy talibowie, nierzadko wybierają meczety jako cel swych ataków, zwłaszcza gdy są przekonani, że w świątyni znajdują się ci, których uważają za wrogów, czyli żołnierze.

AFP twierdzi, że pod naciskiem amerykańskiego sojusznika armia pakistańska przeprowadziła wiele operacji przeciwko rebeliantom. Dodaje, że mimo spadku liczby zamachów w roku 2011, akty przemocy nie ustały.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek przekazał w piątek, w imieniu PE, "najszczersze kondolencje tym, którzy stracili bliskich". Potępił "akt przemocy przeciwko niewinnym ludziom" i powtórzył, że nie ma "żadnego usprawiedliwienia dla terroryzmu".