O ostatniej szansie dla Iranu mówił brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw. Jego zdaniem, Teheran powinien spróbować przekonać świat, że jego program nuklearny ma służyć wyłącznie celom pokojowym.

Straw rozmawiał w Londynie z szefem irańskiej dyplomacji Manouchehrem Mottakim. Miał ostrzec go, by Iran nie wycofywał się z protokołu dodatkowego Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, a także by zrezygnował z pogróżek wobec społeczności międzynarodowej.

Dialog między władzami Iranu a reprezentantami Zachodu przypomina wymianę ciosów. Irański prezydent Mahmoud Ahmadinedżad odrzuca wszelkie międzynarodowe naciski, zaś George’a Busha określa jako podżegacza do wojny i wzywa do postawienia go przed sądem.

To reakcja na wystąpienie amerykańskiego przywódcy, który w orędziu o stanie państwa zwrócił się bezpośrednio do Irańczyków. - Ameryka szanuje was i wasz kraj. Szanujemy wasze prawo do wyboru przyszłości i wywalczenia własnej wolności. Ameryka ma nadzieję, że pewnego dnia stanie się jednym z najbliższych przyjaciół wolnego i demokratycznego Iranu - stwierdził Bush.

Ahmadinedżad skomentował to, zarzucając Stanom Zjednoczonym i Izraelowi niszczenie palestyńskich domów. To odbiera im prawo do mówienia o wolności, demokracji i prawach człowieka – stwierdził irański prezydent.