Fatalna pogoda dotkliwie doświadczyła Europę. Co najmniej 37 osób zginęło we Francji, Hiszpanii, Szkocji, Niemczech i Turcji pod lawinami, w wypadkach na oblodzonych drogach oraz pod gruzami zawalonych przez wichurę budynków.

We Francji była to najgorsza nawałnica od 100 lat – zginęło 8 osób, a ponad 800 tysięcy domów wciąż pozbawionych jest prądu. Jak informuje francuski korespondent RMF FM Marek Gładysz, usuwanie skutków wichur potrwa przynajmniej do czwartku. Z prace zaangażowanych jest ponad 10 tysięcy francuskich żołnierzy, strażaków, energetyków, itp. Pomoc obiecały także Wielka Brytania, Niemcy i Portugalia.

Nadal nie kursują pociągi w południowo-zachodniej Francji. Pasażerowie przewożeni są specjalnie wynajętymi autokarami. Tego typu komunikacja jest jednak trudna, ponieważ połamane drzewa wciąż blokują drogi.

W ponad 300 tysiącach gospodarstw domowych nie działają telefony stacjonarne, uszkodzone zostały niezliczone budynki oraz samochody. Szkoły w dotkniętych przez żywioł regionach są zamknięte. Lokalne władze obawiają się teraz powodzi.

Fala wichur przenosi się w stronę Włoch. Już trzy osoby zginęły w tym kraju, po tym jak podmyta deszczem ziemia osunęła się pod autostradą w Kalabrii. Czwarta ofiara to kobieta, która została porwana przez fale morskie na plaży w miejscowości Praiano.