Prawie pół miliona Brytyjczyków czeka na przedłużenie lub wydanie nowego paszportu. Wielu z nich nie wyjedzie w tym roku z tego powodu na wakacje.
Poirytowani Wyspiarze winią ministerstwo odpowiedzialne za tę procedurę. Gdyby nie redukcja stanowisk pracy, urzędnicy wydawaliby paszporty na czas, a tak dla wielu Brytyjczyków wakacje będą bardzo stresujące.
Poprawnie wypełniony formularz paszportowy gwarantuje wydanie dokumentu w ciągu trzech tygodni. Opóźnienia są jednak olbrzymie.
Rząd zaprzecza, jakoby ponosił winę za taki stan rzeczy. Jak mówi rzecznik rządu, to nie opieszałość urzędników, a polityczna opozycja stara się zrobić z tej sprawy aferę.
Premier David Cameron i minister spraw wewnętrznych Theresa May zadeklarowali w Izbie Gmin zamiar zatrudnienia dodatkowego personelu, by uporać się z powstałą sytuacją.
Cameron zapowiedział jednocześnie otwarcie dodatkowych placówek paszportowych w regionie Liverpoolu, gdzie problem opóźnień najbardziej daje o sobie znać.
W Wielkiej Brytanii nie ma dowodów osobistych, a opuszczenie jej terytorium wymaga posiadania paszportu.
(j.)