Belgijska prasa ujawnia nowe fakty ws. sobotniego zamachu w Muzeum Żydowskim w Brukseli, w którym zginęły cztery osoby. Powołując się na źródła izraelskie twierdzi, że zastrzelone tam małżeństwo pracowało dla Mossadu.

Zabici w muzeum Emmanuel i Myariam Riva przedstawiani byli przez izraelskie MSZ jako zwykli turyści. Tamtejsza prasa twierdzi jednak, że Myriam była aktywną agentką Mossadu, a Emmanuel był jego pracownikiem administracyjnym.

Z doniesień medialnych wynika, że po wejściu do Muzeum Żydowskiego zabójca nie działał na oślep, ale wyszukiwał swoje ofiary i zabijał je strzałem w głowę. Wszystko wskazuje więc na to, że była to egzekucja w ramach wojny międzynarodowych wywiadów.

Gazeta "La Derniere Heure" twierdzi, że w związku z zamachem do Brukseli miała przyjechać delegacja Mossadu. Belgijska prokuratura nie potwierdza jednak tych informacji.

Przed rozpoczęciem unijnego szczytu we wtorek wieczorem kilku unijnych przywódców - w tym prezydent Francji, premier Włoch i przewodniczący PE uczcili ofiary zamachu składając w Muzeum Żydowskim wiązanki kwiatów.

(mn)