Od 2015-go roku wszystkie nowe samochody będą musiały być wyposażone w system ratunkowy, tak zwany e-Call . W razie poważnego wypadku automatycznie będzie wybierać europejski numer alarmowy 112.

Do tego czasu rządy krajów Unii Europejskiej, w tym Polski, muszą dopilnować, żeby operatorzy telefonii komórkowych dokonali modernizacji swojej infrastruktury tak, by umożliwić sprawne przekazywanie połączeń e-Call do służb ratunkowych.

System ratunkowy e-Call reaguje na silny wstrząs podobnie jak poduszka powietrzna. Jest to bardzo ważne np. w sytuacji, gdy kierowca stracił przytomność lub nie jest w stanie sam wykonać telefonu. Urządzenie to automatycznie wybiera numer alarmowy przekazując służbom ratunkowym informacje dotyczące wypadku, dokładnej lokalizacji pojazdu, także kierunku podróży co ma znaczenie np. na autostradach czy w tunelach.

Połączenie e-Call może być również aktywowane ręcznie poprzez naciśnięcie przycisku w samochodzie, na przykład przez świadka poważnego wypadku. Wyliczyliśmy, że instalacja tego systemu w nowym aucie wyniesie mniej niż 100 euro - poinformował rzecznik Komisji Europejskiej, Jonathan Todd. Jego zdaniem, to niewiele wobec możliwości uratowania setek osób. E-Call skraca prawie o połowę czas pojawienia się ekip ratunkowych na miejscu wypadku. Komisja Europejska rozwiewa także obawy tych, którzy widzą w tym pomyśle zakusy Brukseli na ich prywatność. Zapewnia, że system e-Call nie pozwala na śledzenie pojazdów, ponieważ jest "uśpiony" i nie wysyła sygnałów, dopóki nie zostanie aktywowany w razie wypadku. Tak więc nie będzie możliwe śledzenie np. własnego męża podróżującego autem.

Komisja Europejska chce, żeby system był w pełni operacyjny w 2015 roku w całej Unii Europejskiej, a także na terytorium Chorwacji, Islandii, Norwegii i Szwajcarii.