Prezydent USA Barack Obama wybrał się w objazd po kraju autobusem. Chce przekonać mieszkańców odwiedzanych regionów do swego planu zmniejszenia bezrobocia, blokowanego w Kongresie przez Republikanów. Prezydent podróżuje autobusem, jak w czasie kampanii wyborczej trzy lata temu.

Komentatorzy są zgodni: od przeforsowania w Kongresie planu tworzenia nowych miejsc pracy zależy w dużej mierze czy w przyszłym roku Obama zostanie wybrany na drugą kadencję. 14 mln bezrobotnych, 9,3 mln osób zmuszonych zadowolić się pracą w niepełnym wymiarze i ludzi bez pracy, którzy nie są zarejestrowani jako bezrobotni, bo od ponad czterech tygodni przestali szukać pracy, to prawie 26 mln osób. Ponad dziesięć razy więcej niż liczy amerykańska armia. Jeśli wybuchną gniewem, ruch "Okupuj Wall Street" wyda się banalny - pisze "Wall Street Journal". Ponad 40 proc. niezatrudnionych nie może znaleźć pracy od co najmniej 27 tygodni. Wiele osób nie pracuje od blisko roku.

W pierwszym dniu prezydent przyjechał do Karoliny Północnej, skąd później pojedzie do Wirginii. W Wirginii i Karolinie Północnej Obama wygrał w 2008 roku dzięki poparciu wyborców niezależnych. Plan Obamy, który ma kosztować budżet 447 miliardów dolarów, został ostatnio odrzucony w Senacie głosami Republikanów i dwóch Demokratów. Administracja liczy jednak, że uda się uchwalić jego poszczególne elementy oddzielnie.