W USA dziś najważniejsze w roku wystąpienie prezydenta. W czasie State of the Union usłyszymy o tym, jak ma się amerykańska gospodarka, w jakiej kondycji są Stany Zjednoczone i jakie są plany Baracka Obamy na najbliższe miesiące.

Prezydent USA na pewno będzie mówił o zmniejszeniu bezrobocia czy lepszych wskaźnikach gospodarczych, ale nas najbardziej interesuje polityka zagraniczna. Można spodziewać się, że opowie się za dalszą izolacją Rosji, za destabilizowanie sytuacji na Ukrainie, i walką z terroryzmem.

Polityczni eksperci uważają, że Obama będzie chciał dać do zrozumienia Republikanom, że nie zamierza im ustępować.

Profesor James Thurber, dyrektor centrum kongresowego i prezydenckiego przy American University podkreśla, że ostatnio wzrosły notowania prezydenta. Sondaże pokazują nawet 10-procentowy wzrost poparcia.

Śmiało zmienił naszą politykę względem Kuby, z pewnością irytując ludzi, którzy są za embargiem, ludzi zarówno ze strony republikańskiej jak i demokratycznej. Użył władzy wykonawczej, żeby zatrzymać deportacje i to jest bardzo kontrowersyjne. Ale to się wielu osobom podoba -  podkreśla ekspert. 

Raport o stanie państwa przykuwa nie tylko uwagę Amerykanów ale i społeczności międzynarodowej. To nic innego jak podsumowanie tego co działo się w poprzednim roku, ale i zapowiedź tego co wydarzy się w obecnym.

A w poprzednim wydarzyło się wiele. Stany Zjednoczone musiały zrewidować swoją politykę wobec Rosji. Aneksja Krymu pociągnęła za sobą serię sankcji gospodarczych wobec Moskwy. Obama musiał zakończyć swoją politykę ocieplana stosunków z Kremlem, a kraje stanęły w obliczu nowej Zimnej Wojny.

Waszyngton przypomniał sobie o swoich europejskich partnerach i zobowiązaniach wobec nich. Do tego amerykański prezydent, który już w czasie swojej kampanii zapowiadał zakończenie wojen musiał wyruszyć na kolejną. Tym razem z Państwem Islamskim. W ostatnich miesiącach wzrosło zagrożenie terrorystyczne. A Republikanie mają większość na Kapitolu.

Baracka Obamę czekają trudne miesiące w Waszyngtonie. Zwłaszcza, że jego polityczni przeciwnicy nie zamierzają go oszczędzać.

(j.)