Amerykanie krytykują Baracka Obamę. Prezydent naraził się rodakom, bo w dniu dziewiątej rocznicy zamachów z 11 września nie pojawił się w Nowym Jorku. Coraz więcej osób mówi, że Obama kolejny raz popełnia faux pax.

Prezydent USA został dziś w Waszyngtonie. Po raz drugi w swojej kadencji właśnie tu wspomina ofiary z 11 września. Jednak dla wielu Amerykanów to Nowy Jork stał się symbolem zamachów. To to miejsce najczęściej wymienianie jest w kontekście tragicznych wydarzeń z przed 9 lat.

Amerykanie twierdzą, że ich prezydent obawiał się przyjazdu do Nowego Jorku, bo mają się tam dziś odbywać protesty przeciwko budowie meczetu, a on właśnie poparł ten projekt. Naraził się tym swoim rodakom. Komentatorzy uważają, że obawiał się konfrontacji z protestującymi, którzy mogliby zbliżyć się do Strefy Zero, gdzie trwają uroczystości.

To nie pierwsza niezręczność ze strony prezydenta - przekonuje mnie młoda Amerykanka. Nie tak dawno Barack Obama wolał pojechać do Chicago niż wspominać poległych żołnierzy w dniu Święta Niepodległości na Cmentarzu Narodowym w Arlington. Takich zachowań się nie wybacza - mówi, dodając: będziemy o tym pamiętać za dwa lata w dniu wyborów prezydenckich.